Recenzja

17-10-2012-22:06:10

Acid Drinkers - "La Part Du Diable"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Szczęśliwa trzynastka? Na pewno nie pechowa. I na pewno oznaczony tą liczbą studyjny krążek Acid Drinkers można zaliczyć do udanych i ciekawych.

Znamy Acids doskonale od lat, więc nie będzie przesadą stwierdzenie, że wiadomo, czego się po nich spodziewać. I z nie mniejszą pewnością można napisać, iż od lat nie zawodzą. Ich thrash metal jest niezmiennie jakości światowej i "La Part Du Diable" to potwierdza. Żadnej przesady w tym, co napisałem o poziomie twórczości Acid Drinkers nie ma. Można ją stawiać z dumą obok dokonań thrashowych legend, które nierzadko mają kłopot z utrzymaniem dobrego, równego poziomu, co naszym muzykom zdaje się nie sprawiać problemu.

Album jest pierwszym studyjnym krążkiem Kwasożłopów z autorskim materiałem, który zespół nagrał z Yankielem na gitarze. Kto widział Acids z nim na żywo wie, że gitarzysta wpasował się w zespół doskonale i na scenie prezentuje się znakomicie. Kto jeszcze tego nie jest świadom, niech czym prędzej tę zaległość nadrobi. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Ponownie nagrywano w studiu Perły w Opalenicy, ponownie za produkcję odpowiadał Ślimak. W muzyce Acids też są pewne stałe. Ultraszybki thrash (świetne "Kill The Gringo", "The Trick", slayerowaty "Bundy's DNA"), koegzystuje z hard rockiem à la AC/DC i klasycznym heavy spod znaku Black Sabbath, solowego Ozzy'ego, Judas Priest ("V.O.O.W.", "Dance Semi Macabre"). Nie brak też luzackiego, rozrywkowego rock and rolla ("Zombie Nation"). Zdarzają się ponadto gitarowe fragmenty, które skojarzyć można na przykład z Deftones, Korn ("Andrew's Strategy"). Titus wciąż śpiewa z typową dla niego manierą, Popcorn wycina fajne solówki, a Ślimak daje odpowiedni napęd. I w zasadzie wszystko żre. Za bardzo nie ma się czego czepiać. Może "Broken Real Good" żre trochę mniej niż inne numery.

Zaskoczeń na "La Part Du Diable" nie ma. I to nie jest niczym złym. Zespół ma swój styl i w jego ramach porusza się świetnie. Nie wiem, czy czuwa nad nimi rogaty czy nie, ale wiem na pewno, że to wciąż zespół dużej klasy i coś mi mówi, iż takim jeszcze długo pozostanie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!