Recenzja

29-11-2012-19:49:48

Crystal Castles - Crystal Castles

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Po drugim albumie mogło się wydawać, że pomysł na zespół powoli się Crystal Castles kończy. A jednak nie. Jeszcze nie.

Crystal Castles od zawsze był tworem na alternatywnej scenie co najmniej intrygującym. Zarówno pod względem muzycznym, jak i wizerunkowym. Nawet szczególnie pod tym ostatnim, bo choć Alice Glass i Ethan Kath od początku przyciągali przede wszystkim swoją niezwykle jazgotliwą wersją muzyki elektronicznej, to najwięcej frajdy dawali akurat słuchaczom przy okazji spotkań na żywo. Te jednak po drugiej płycie mogły się znudzić, bo sceniczna formuła Crystal Castles niewiele rozwinęła się od czasu debiutanckich występów. Kto widział duet na przestrzeni kilku lat więcej niż dwa razy na pewno zauważył, że na tle pierwszych koncertów, żadne kolejne nie kopały już z taką siłą. Muzycznie zespół wciąż się rozwijał, ale na scenie zaczynało brakować czegoś więcej niż tylko odgrywania kawałków z płyty. Stąd też pytania - czy aby duetowi przypadkiem nie zabrakło pomysłów na ten element swojej kariery, w którym powinien być najlepszy, czyli występy live. Póki co jednak rozważania te muszą zejść na drugi plan, bo oto bowiem Crystal Castles zamykają usta nawet największych malkontentów najnowszym, znowu bardzo udanym krążkiem. Albumem idealnie komponującym się z ciężką atmosferą współczesnych czasów - zdominowanych przez kryzys, żal i rozgoryczenie, zabarwionych ponurą wizją przyszłości oraz wątpliwie motywujących młodych ludzi. Zaletą "trójki" jest balansowanie między przytłaczającym smutkiem i mrokiem nagrań, a ich tanecznym potencjałem. Ethan znów czaruje elektronicznymi kilerami, wychodząc oczywiście od klasycznych dla Crystal Castles witchhouse'owych klimatów, wciąż starając się podpalić każdy możliwy dancefloor, ale też śmielej niż dotąd eksperymentując z brzmieniem. Nagrywanie materiału z dala od zaawansowanych, cyfrowych technologii może brzmieć w przypadku CC dziwnie, ale prawdopodobnie właśnie dzięki zastosowaniu analogów, nowa płyta jest jednocześnie najbardziej przemyślaną i dopracowaną w dorobku duetu.

Jaka nie byłaby wasza jej ocena, jedno jest pewne - Crystal Castles są niezmiennie w gazie. I jeśli tylko dobrą formę ze studia przełożą teraz na spektakularne widowiska sceniczne, z pewnością nie dadzą o sobie zapomnieć w równym stopniu, co kryzys spędzający dzisiaj wielu z nas sen z powiek.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!