Recenzja
De La Soul's Plug 1 & Plug 2 presents... First Serve - "First Serve"
Podziel się na facebooku! Tweetnij!De La Soul's Plug 1 & Plug 2 to taki muzyczny odpowiednik Agnieszki Radwańskiej. Nie poraża siłą, nie deklasuje z miejsca konkurencji, ale imponuje pomysłowością, finezją i wyczuciem.
- To funky, to disco, to hip-hop i klasyka - padają słowa rozpoczynające utwór "Must B The Music". Słowa, które mówią niemal wszystko na temat płyty "First Serve". Od siebie dodałabym jeszcze jazz, blues, soul i odrobinę rocka. Słowem wszystko, co sprawia, że mamy do czynienia z wyśmienitym oldschoolowym materiałem.
Nie twierdzę, że to album wszech czasów, ani coś oryginalnego. Wręcz przeciwnie. Muzycy De La Soul serwują nam dokładnie to, co znamy i lubimy w hip-hopie. To płyta, którą można podrzucić laikowi, żeby zrozumiał, że w tej muzyce chodzi o coś więcej niż rymy. Czeka nas więc kapitalna i smakowita mieszanka stylów i gatunków. Mnóstwo organicznych brzmień, fantastyczne pomysły produkcyjne i aranżacyjne oraz, najzwyczajniej w świecie, znakomite numery. Czasem jest to rasowy, wyrazisty hip-hop ("Pushin' Aside, Pushin' Along"), czasem ciepła, nasycona słonecznym soulem piosenka ("We Made It"), a jeszcze kiedy indziej blues-rockowy skarb ("The Book Of Life"). Tu błyśnie figlarny fortepianowy motyw ("The Top Chefs"), tam zaczarują smyki ("The Work"), gdzieś jeszcze chwycą za serce żeńskie wokale, a o dęciakach różnych i cudnych chyba wspominać nawet nie trzeba.
To różnorodny, wielobarwny zestaw, choć tak naprawdę na wskroś hiphopowy. Na dodatek rzecz, której słucha się tego z wielką przyjemnością. Gem, set, mecz.