Recenzja

12-02-2013-00:32:59

Tosca - "Odeon"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Fajne są płyty, na które nie wiemy, że czekamy.

Przyznaję bez bicia. Zapomniałam o Tosce, toteż nie odliczałam dni do premiery nowego albumu wiedeńskiego duetu. Kiedy jednak "Odeon" trafił do mojego odtwarzacza, wcale nie chce go opuścić, a ja zachodzę w głowę jak mogłam nie pamiętać o Richardzie Dorfmeisterze i Rupertcie Hubercie.

Austriacy nie zaskakują. Niekoniecznie pokazują coś zupełnie nowego. Wciąż jest to migoczący ocean dźwięków, poszatkowane struktury, akustyczno-elektroniczne kolaże, nieco jazzu i trip-hopu, acz jazzu dość mało. Niby tak samo, a jednak inaczej. Całość jest dość mroczna. To na swój sposób nocna, spowita światłem księżyca muzyka. "Odeon" to ponadto materiał zdecydowanie piosenkowy. Z wokalami, refrenami, nierzadko wyeksponowanymi gitarami ("Heatwave"). Obok bardzo eterycznych, iście ilustracyjnych delikatnych kompozycji ("Soda"), mamy mocne, niemal rockowe kawałki ("Jayjay") i "Stuttgart", które jest po prostu tak piękne, że zasługuje na osobną wzmiankę. Zresztą, wszystko jest tu co najmniej bardzo ładne.

"Odeon" idealnie nadaje się na wciąż długie, zimowe wieczory, ale jak już przyjdzie wiosna... to wciąż będzie wspaniała płyta.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: tosca