Recenzja

28-09-2012-11:29:29

Amanda Palmer And The Grand Theft Orchestra - "Theatre Is Evil"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Mniej kabaretowo, teatralnie, bardziej eklektycznie. Ale też niezbyt równo i trochę za długo. Po przesłuchaniu drugiego studyjnego materiału Amandy Palmer jest lekki niedosyt.

Choć minęło parę lat od zakończenia współpracy z Brianem Viglione, w muzyce Amandy Palmer wciąż słychać echa zakręconego kabaretu, jakim był duet Dresden Dolls. Bardzo emocjonalny, charakterystycznie zmanierowany wokal Palmer, fortepian z przodu, mocna sekcja, bezpośrednie teksty i z lekka odjechany klimat znajdziemy w paru z 15 piosenek z Teatru Zła. Taka estetyka dla nikogo, kto zetknął się z twórczością Amerykanki, zaskoczeniem nie będzie. Po prawdzie, nieliczne piosenki kojarzące się z kabaretowym obliczem Amandy robią dobre wrażenie. Może dość delikatna, walczykowata "The Bed Song", w której mam tylko Palmer i fortepian, może liryczno-bombastyczny "Berlin"…

Artystka, dzięki pokaźnym pieniądzom, które przekazali jej fani w ramach inicjatywy Kickstarter, tym razem zebrała rockowy skład i parokrotnie z muzyków ciekawie skorzystała. Są bowiem na "Theatre Is Evil" całkiem udane gitarowe piosenki indierockowe, z niezłym wykopem (np. "Massachusetts Avenue", "Melody Dean" z riffem celowo zalatującym "My Sharona" The Knack). Znalazło się miejsce na fajne kompozycje nieco bardziej ilustracyjne, jakby Palmer pożeniła przestrzenną baśniowość Sigur Rós z garażowym rockiem. Da się też wychwycić sznyt elektroniczny na modłę pionierów synthpopu i drobne ozdóbki pachnące folkowo. To są kolory, w których Amanda prezentuje się naprawdę interesująco, z miejsca przykuwa uwagę. Epatowanie nagością i krwią w promujących album klipach to droga dobra na krótką metę. I w dzisiejszych czasach raczej na niewielu zrobi wrażenie.

Płyta dobrze, organicznie brzmi, w czym zasługa kameleona konsolety Johna Congletona, który w CV ma wpisane tak różne doświadczenia zawodowe, jak David Byrne, Erykah Badu, The Roots, Marilyn Manson, Baroness, Antony And The Johnsons. Dzięki niemu przedstawienie przygotowane przez Amandę Palmer zyskuje dodatkowy plusik. Ale cała sztuka trwa za długo. A nie każdy jej element przyciąga i pozostawia dobre wrażenie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!