Recenzja

04-11-2012-20:27:49

Aerosmith - "Music from Another Dimension!"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Podobno są tacy, którzy spodziewali się po nowym albumie Aerosmith cudów. Oni na pewno będą rozczarowani.

Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem taką postawę, bowiem wskazań, że twórcy "Janie's Got a Gun" wrócą z czymś choćby odrobinę ponad przeciętnym nie było. Ponad 10 lat przerwy w tworzeniu oryginalnego materiału, częste doniesienia o wewnętrznych kłótniach, o rozpadzie. Przygoda Stevena Tylera z "American Idol", przesuwanie premiery, niepozostawiające złudzeń piosenki poprzedzające wydanie longplaya. Rozumiem, nadzieja umiera ostatnia, ale patrząc trzeźwo, cudem jest, że ta płyta w ogóle powstała. I wcale nie jest zła.

Błyszczy przede wszystkim Joe Perry, którego popisy na gitarze są soczyste, wyraziste i stanowią główny i naprawdę solidny atut materiału. Coś dla siebie znajdą na pewno ci, którzy cenili bluesowe i rhythmandbluesowe ciągoty kapeli ("Out Go the Lights", "Something"). Mamy przede wszystkim melodyjne, rockowe piosenki, których się dobrze słucha. Raz lżejsze, brzmiące nieco jak skradzione The Black Crowes 20 lat temu ("Oh Yeah"), raz bardziej zadziorne, z fajnym drive'em i motoryką ("Street Jesus") czy po prostu rockandrollowe ("Lover Alot"). Są jeszcze ballady, zdecydowanie za dużo ballad, ale o nich nie będę pisać. Nigdy nie przepadałam za tego typu piosenkami, a te są zdecydowanie mniej udane niż "Crazy" czy inne "Cryin'". Jest też country'owy duet z Carrie Underwood (konsekwencje romansu z "American Idol").

Nie znajdziemy tu utworów, które mogą równać się z "The Other Side", "Rag Doll" czy "Livin' On The Edge". To żadne nowe "Pump" czy "Get A Grip". To równie fajna, co przeciętna płyta kapeli, która swe dobre dni ma dawno za sobą. Muzyka z innego wymiaru? Absolutnie nie. Ale co z tego.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: aerosmith