Recenzja

28-02-2014-18:19:03

The Notwist - "Close to the Glass"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Najnowszy album The Notwist dowodzi, że to zespół absolutnie wyjątkowy i genialny. I zdecydowanie niedoceniany.

W 2002 roku, w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności, krążek "Neon Golden" swą melancholią, urokiem i brzmieniowym wyszukaniem zdobył serca tłumów. Niemiecka formacja pod wodzą Marcusa Archera przeżyła swoje 5 minut sławy, a potem wszystko wróciło do normy. Owszem, nie rozpieszczają wydawnictwami (po "Neon Goldem" jeszcze tylko "The Devil, You + Me" i soundtrack "Storm") i niestety nie spodziewam się też, by najnowszy krążek coś w tej materii zmienił. A to wielka, wielka szkoda.

"Close to the Glass" to bowiem fantastyczna, pełna muzycznych przygód płyta, na dodatek całkiem przystępna. Archer i spółka mają niebywały dryg do pisania zgrabnych piosenek, robią jednak wszystko, by fajnie je popsuć. Nawet jeśli mamy skoczny rytm, tendencyjne tamburyno i energię w stylu Weezer, możemy być pewni, że coś się wydarzy, coś nieprzewidywalnego, bezkompromisowego, w kontrze do popu ("Kong"). Delikatny, plumkający początek może oznaczać, że w finale czeka nas przyjemna transowa jazda ("Run Run Run"), a niemal folkowa ballada urzeknie zaskakującymi aranżacyjnymi ozdobnikami i podskórnym niepokojem ("Casino"). Dużo też tu jasnych kolorów, rozświetlonych przestrzeni wypełniających klaustrofobiczne konstrukcje.

Na "Close to the Glass" w idealnych proporcjach mamy dźwiękowe eksperymenty i schizofreniczne klimaty, a zarazem miłe dla ucha zestawienia nut, kojący głos wrażliwego chłopca i proste, akustyczne granie. To elektroniczna muzyka dla fanów rocka. Nie brakuje zadziorności, iście punkowego ducha, a panowie zdecydowanie nie boją się hałasować jak Pixies ("7-Hour-Drive"). Jednocześnie czeka nas mnóstwo elektronicznych elementów, zarówno subtelnych, jedynie uzupełniających muzyczny krajobraz The Notwist, ale i takich, które nadają kształt całości, dominują i podporządkowują sobie całą resztę ("Signals").

Taką płytę jak "Close to the Glass" chciałabym otrzymać od Radiohead czy Björk. Płytę, gdzie artystyczne ambicje, zmiłowanie do zabawy dźwiękiem, potrzeba udziwniania i kroczenia pod prąd nie oznacza całkowitego zrezygnowania z melodii.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!