Recenzja

24-01-2015-06:52:38

Papa Roach - "F.E.A.R"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Jakimś cudem zespół Papa Roach przetrwał do dziś i nagrał płytę, którą fani przyjmą z otwartymi ramionami.

Nie ma obaw, "F.E.A.R" to po prostu współczesne, rasowe Papa Roach. Przebojowe, rockowe granie z numetalowym zacięciem. Amerykanie wiedzą jak przyłożyć, ale i jak ułożyć zgrabną melodię. Dziewiątej płyty kapeli słucha się naprawdę dobrze z jednego, prostego powodu - są tu dobre piosenki.

Chrytliwe refreny, udane riffy ("Skeletons" to pewny hit), nieco elektroniki, ale zazwyczaj potraktowanej metalowo. Może skoczno-tanecznie robi się w "Warriors", można jednak być spokojnym, ponieważ każdy syntetyczny dźwięk zrównoważony jest rozkrzyczanym wokalem i gitarowym uderzeniem. Największym zaskoczeniem jest niemal popowe "Gravity" z iście hiphopowymi zwrotkami i dramatycznym monologiem Marii Brink trochę w stylu Eminema.

Oczywiście mówimy o komercyjnym graniu, z dość gładką, ugrzecznioną produkcją. O utworach, które zrobią furorę na letnich festiwalach i które programiści z rozgłośni z cięższym brzmieniem przyjmą z pocałowaniem ręki. I tu pojawia się tak naprawdę jedyna wada albumu. Numery są do siebie podobne, w pewien sposób schematyczne. Dość szybko wydaje się, że słuchamy trzech tych samych piosnek. Nie zmienia to faktu, że to solidna płyta z przebojowym gitarowym materiałem.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: papa roach