Recenzja

31-01-2015-19:51:35

Enter Shikari - "The Mindsweep"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

"The Mindsweep" to kolejny krok w artystycznym rozwoju Enter Shikari. Krok we właściwym kierunku.

Dla przeciętnego słuchacza, może wydawać się, że Enter Shikari to po prostu głośne gitary, głośna elektronika i głośny wokal. Nic bardziej mylnego. Czwarty longplay Brytyjczyków pokazuje, jak wiele skrywa się pod tą hałaśliwą powłoką.

Przyznam, że włączywszy płytę, po pierwszym utworzę zlękłam się solidnie. Pomyślałam bowiem, że Anglicy chcą zrobić konkurencję Muse. Niby przez większość "The Appeal & the Mindsweep I" mamy typowe Enter Shikari, ale pojawiają się jakieś symfoniczne chóry i hiperdramaturgia, którymi trio Matta Bellamy'ego by nie wzgardziło. Na szczęście to jeden z wielu nowych elementów, czy raczej kolorów, jakie kapela prezentuje.

- Ten album jest o wiele bardziej zróżnicowany niż nasze poprzednie krążki, zwłaszcza wokalnie - mówił przed premierą Ron Reynolds. Nie sposób się z facetem nie zgodzić. Oczywiście, mamy sporo "tradycyjnego" dla bandu grania. Zderzenia agresji z melodyjnym liryzmem, dźwiękowy atak skontrowany chwytliwym refrenem, ale mamy również nieco surowego brytyjskiego hip-hopu ("Anaesthetist"), iście progresywne rozwiązania ("Never Let Go of the Microscope"), coś co przypomina Radiohead ("Myopia"), jak również "szczekające" szaleństwo godne System of a Down a zarazem huraganowe granie na modłę Biffy Clyro ("There's a Price on Your Head"). I to zaledwie kilka spostrzeżeń.

Hardcore'owi fani mogą być nieco rozczarowani. Nie jest to już surowa, bezlitosna młócka. Nadal jest wściekle, kwartet potrafi solidnie przyłożyć i naładować utwór wkurzonymi dźwiękami, ale naprawdę dużo tu nowych, ciekawych, nietuzinkowych pomysłów. Zapewne dla niektórych zbyt łagodnych, zbyt alternatywnych, a użycie smyków, dzwonków czy dęciaków pewnie niejeden sympatyk formacji odbierze jako bluźnierstwo. Oczywiście, można próbować z każdą kolejną płytą grać coraz ostrzej, szybciej, zmierzając ku kakofonicznej dżungli. Enter Shikari wybrali jednak trudniejszą drogę. Postawili na urozmaicenie, poszerzenie stylistycznego repertuaru, bogatsze konstrukcje a przy tym zostali wierni sobie. Nic tylko przyklasnąć.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!