Recenzja

04-05-2015-19:36:08

Say Lou Lou - "Lucid Dreaming"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Siostry Miranda i Elektra Kilbey-Jansson proponują mało oryginalne, wręcz wyświechtane ejtisowe utwory. I co z tego?

Wyobraźcie sobie kobietę. Raczej przeciętną, niekoniecznie modnie ubraną, lekko zmęczoną, nos trochę krzywy, kości policzkowe mogłyby być bardziej wyraziste, uśmiech bardziej promienny, a włosy lśniące. Nie jest doskonała, nie jest piękna, a jednak na swój sposób seksowna, uwodzicielska, pełna naturalnego uroku, raczej skromna, ale to tylko dodaje jej wdzięku. Nie, to nie jest opis bliźniaczek (jednojajowych!) tworzących Say Lou Lou, lecz ich muzyki.

Miranda i Elektra oferują zwiewne, eteryczne, wręcz elfickie, ale nie smętne piosenki. Jeśli ktoś ma problemy z wyobrażeniem sobie, czym jest dream pop, album "Lucid Dreaming" idealnie mu to odzwierciedli. Delikatne, syntetyczne dźwięki, kruche wokale, sunące niespiesznie pasaże, pięknie przetkane błyszczącymi dzwoneczkami, czasem dla urozmaicenia podbite mocniejszym rytmem ("Everything We Touch"), z sympatycznym hollywoodzkim zacięciem ("Hard For A Man"), muśnięte orientem ("Peppermint") albo szybujące w przestworzach ("Julian"). Dziewczęta czasem nawet kusi, by zaprosić nas do zabawy, byśmy nieco z nimi potańczyli w migoczącym świetle electro ("Games For Girls" z gościnnym udziałem Lindstroma), acz przyznam, że zdecydowanie bardziej przekonują mnie gdy są "zaspane".

Utworów jak z "Lucid Dreaming" było już całe mnóstwo. Nierzadko lepszych, bardziej ujmujących, elektryzujących. Bliźniaczki nie zrobiły niczego, by ich muzyka znacząco się wyróżniała. To jednak mało istotne. Debiutu Say Lou Lou słucha się z przyjemnością, a nawet rozkoszą.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!