Recenzja

15-06-2015-17:08:18

Leftfield - "Alternative Light Source"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Wyobraźcie sobie spotkanie ze starym, dawno niewidzianym, ale lubianym kumplem. Nie ma wspominania starych dobrych czasów, wymieniacie się tylko nowinkami, skupieni na teraźniejszości. Mimo to czujecie się dobrze.

Tak po krótce sprofilowałbym nowy, bardzo długo wyczekiwany album legendy brytyjskiej sceny klubowej Leftfield. Zadebiutowali albumem w 1995 a po 20 latach wydali dopiero trzecią studyjną płytę. Warto było czekać? Od poprzedniej minęło aż 16 lat, lecz to wydawnictwo ma więcej z "Rhythm And Stealth" niż "Leftism" - drapieżność, brudne brzmienia, rytmy electro, pulsacje techno, trochę wokali i strzępy rapu. Ma też coś z nowości, które śmielej wybrzmiewają w "Storm's End" - nawiązującym do trapu i chillwave. Trudno by było oczekiwać po takiej przerwie jakiejkolwiek kontynuacji stylistyki, tym bardziej, że ta płyta powstała bez udziału drugiego filaru zespołu, Paula Daleya, ale na szczęście Neil Barnes udźwignął ciężar.

W przypadku Leftfield można było być pewnym, że zawartość płyty będzie konglomeratem, mieszanką nowego i starego, a pewnym zaskoczeniem może okazać się brak utworów nastawionych na emisje radiowe. Jedynie "Bilocation" z wokalistką amerykańskiej indie-dance'owej formacji Poliça ma pewne szanse. Co więcej przy pierwszym odsłuchu materiał może nawet rozczarować. Lecz znajdźcie czas na kilka przesłuchań, niekoniecznie w domu. Może weźcie ją w aucie... a wtedy będzie jasne, które momenty powalają, a które są zapychaczami jak odcinki proceduralnego serialu.

Nie jestem fanem techno, ale to właśnie trzy techniczne kawałki (w tym singlowy "Universal Everything") ugniatają bebechy i sprawiają, że wasz bolid skoczy w nadświetlną. Całkiem nieźle też podziała "Head and Shoulders" z gościnnym rapem punków z Sleaford Mods, którego bas sprawi, że w klubie gwiazdom zejdzie lakier z paznokci. A reszta to już kwestia gustu. Będą chwile słabsze i mocarne, a co najmniej 7 numerów na 10 to momenty warte niejednokrotnego powtarzania. Szczególnie dobrze wypada końcówka z numerami stanowiącymi trójkąt: ambient - techno - trip-bounce, gdzie zamykający "Levitate For You" pozostawi z takim niedosytem, że będziecie chcieli album włączyć od nowa.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: leftfield