Recenzja

27-11-2015-13:48:51

The Winery Dogs - "Hot Streaks"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Tytuł odnosi się do kogoś, kto ciągle ma szczęście. W kasynie, ale nie tylko. The Winery Dogs mają szczęście wciąż świetnie się rozumieć, czego efektem jest dobra płyta. Powinni jej posłuchać zwłaszcza ci, którzy mają problem z połączeniem wirtuozerii z umiejętnością pisania dobrych piosenek.

Panowie Richie Kotzen, Mike Portnoy i Billy Sheehan od lat są mistrzami swoich instrumentów, a upływający czas obchodzi się z nimi łagodnie. Do tego każdy z Amerykanów nie tylko jadł chleb z bardzo wielu pieców, lecz również na rozmaite sposoby go wypiekał. Niby głównie na hardrockowo i progmetalowo, ale nieobce im są również klimaty okołojazzowe, bluesowe, soulowe, funkowe, popowe. Sporo dźwięków z różnych światów. A kto, jeśli muzycy na takim poziomie jak Richie, Mike i Billy, ma to ciekawie pomieszać?

"Hot Streaks", drugi studyjny materiał The Winery Dogs, jest kontynuacją debiutu. W krótkiej formie piosenki muzycy głównie hardrockowo hałasują, oczywiście zostawiając sobie "okienko" na popisy solowe. Nie można jednak pominąć świetnych harmonii wokalnych oraz niezmiennie fantastycznie śpiewającego Kotzena, strzelającego oczywiście także wspaniałymi solówkami gitarowymi. Panowie jednak nie przesadzają. Ani razu nie miałem wrażenia, że grania jest za dużo, że robią bezsensowne wyścigi wirtuozerskie. Umiejętności są na służbie u piosenki. I może nie wszystkie z nich są interesujące, może część po prostu przelatuje przez nas, może jest ich po prostu za dużo, ale poniżej pewnego poziomu nie schodzą. The Winery Dogs znakomicie sprawdzają się w kompozycjach szybszych, ostrzejszych, jak "Oblivion", "How Long", "Empire", chociaż całkiem zgrabnie wychodzą im też ballady ("Fire") i chwilami wręcz poprockowe kawałki ("Spiral").

Lata temu wirtuozeria plus dobre hardrockowe piosenki pojawiła się choćby u Living Colour i Mr. Big, czy Davida Lee Rotha solo, gdy w jego kapeli byli Sheehan, Steve Vai, a potem kapitalny Jason Becker. The Winery Dogs także idzie tą drogą. Pewnie i przekonująco.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!