Recenzja

09-04-2016-01:31:28

The Heavy - "Hurt & the Merciless"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Jeśli pokochaliście The Heavy, na pewno już wiecie, że marne są szanse, by się to zmieniło. Jeśli jednak ich jeszcze nie pokochaliście, najwyższy czas.

Grupa The Heavy jest jak kawa, nie tylko dlatego, że dodaje energii i pobudza, choć tak oczywiście jest. Można dodać mleka, posłodzić, zostawić czarną. Niby smaki różne, inne, ale działanie to samo i pewna goryczka zawsze jest wyczuwalna. Dokładnie tak jest z angielską grupą. W jakiś sposób zmieniają, urozmaicają swoją muzykę. Raz łagodzą jej smak, innym razem pozwalają by była ostrzejsza. Niezmiennie jest to jednak nasycony soulem, doprawiony funkiem i bluesem, pełen dęciakowych aranżacji, soczysty, żarliwy rock. Nie inaczej jest na ich czwartej płycie "Hurt & the Merciless".

Nowy album jest może bardziej oldschoolowy i bardziej eklektyczny niż poprzednie, ale nie są to żadne drastyczne zmiany. "What Happened to the Love?" brzmi jak połączenie The White Stripes z hipisowsko-gospelowymi, natchnionymi zaśpiewami, "The Apology", przy którym nie da się ustać w miejscu, to odpowiedź The Heavy na modę disco, "Miss California" brzmi pustynnie i... kalifornijsko, a "Slave to Your Love" ma iście hardrockową energię. To jednak tylko pewne odcienie, niuanse. Zasadniczo czeka nas pełen emocji, mocny głos Kelvina Swaby, dzikie, głośne gitary, pulsujący bas, przekrzykujące się instrumenty dęte i tamburyna oraz żeńskie chórki z kilkoma chwilami oddechu na ciepłe, organiczne ballady.

Podsumowując, "Hurt & the Merciless" to po prostu dobra płyta. Szczera, bogata, naturalna, ekscytująca muzyka, z charakterem, stylem i zaraźliwą energią. Niezmiennie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: the heavy