Aktualności

19-08-2019-13:45:00

Metallica: najciekawsze Doodle Roba i Kirka. Co w Warszawie?

Metallica fot. Jeff Yeager/Metallica.com

Podziel się na facebooku!

Jak się bawicie? – pyta po polsku zgromadzoną w krakowskiej hali publiczność Rob Trujillo. Basista Metalliki jest jak zawsze w świetnym humorze, ale i wyraźnie poddenerwowany. Za chwilę podejmie się karkołomnego dla obcokrajowca zadania śpiewania po polsku. I to jednego z najsłynniejszych utworów w historii polskiej muzyki rockowej. W dodatku na scenie przed ponad dwudziestoma tysiącami polskich fanów.

All right. Tonight we celebrate ‘Ziem’ – yes – „Wehikul Czasu”! Publiczność wydaje z siebie okrzyk w którym słychać mieszankę szoku i radości. Allright Kirk, let’s do this! You ready? Basiście towarzyszy gitarzysta solowy Metalliki – Kirk Hammett. Rozbrzmiewają pierwsze dźwięki przeboju Dżemu, a cała Tauron Arena reaguje histerycznie.

Rob nie idzie na skróty. Śpiewa całą pierwszą zwrotkę i refren „Wehikułu Czasu”. Nikomu nie przeszkadzają drobne niedociągnięcia w postaci przekręconych wyrazów: Marzeniami żujemy jak król. Panuje atmosfera zabawy, wspólnej celebracji wyjątkowej w chwili, w której jeden z największych zespołów na świecie składa muzyczny hołd polskiej scenie muzycznej i polskim fanom. W nieco żartobliwym tonie, bo jednak muzyka rockowa to przede wszystkim zabawa. Dziękujemy, dziękujemy – skandują fani po wybrzmieniu ostatnich dźwięków.

Tradycja grania utworów autorstwa lokalnych wykonawców jest u Metalliki stosunkowo młoda. Gdy zaczęła się amerykańska stadionowa część trasy „WorldWired” w 2017 roku, w setliście przewidziano miejsce na tzw. „Doodle” Roba i Kirka, by dać Jamesowi i Larsowi dłuższą chwilę wytchnienia w połowie koncertu. Było to jednocześnie nawiązanie do segmentu klasycznych popisowych solówek, wyjątkowo modnych na dużych rockowych koncertach w latach 80-tych i 90-tych. Ale tym razem w znacznie bardziej skondensowanej i przemyślanej formie, niż 30 lat temu.

Początkowo Rob i Kirk wybrali jeden z utworów Metalliki, który nie znajdował się w koncertowym repertuarze podczas „WorldWired Tour”, na którym można było oprzeć ciekawy jam – luźną improwizację zaaranżowaną na jedną gitarę i bas. Wybór padł na „I Disappear”, które pełniło funkcję „Doodle” przez całą stadionową trasę po USA i na pierwszych kilku koncertach europejskich. Któregoś dnia Kirkowi wkręciło się „Le Freak” stareńkiej grupy Chic grającej mieszankę funku i disco i zaskoczył Roba grając go bez uprzedzenia na początku „Doodle”. Po koncercie Kirk zachęcił Roba, żeby od następnego razu do niego dołączył. To zainicjowało w muzykach iskierkę kreatywności.

Gdy trasa dotarła do Pasadeny w Kalifornii, cały zespół zrobił mały ukłon w stronę zespołu Van Halen pochodzącego z tego miasta i zacytował obszerny fragment piosenki „Runnin’ with the Devil”. Spotkało się to z bardzo ożywioną reakcją publiczności i zainspirowało Roba do wyszukiwania informacji o muzykach i zespołach, które pochodzą z miast, w których Metallica daje koncerty. Zbieranie informacji z czasem przestało ograniczać się do wyszukiwania znanych na całym świecie muzyków pochodzących z danego miejsca, owocując wnikliwym zapoznawaniem się z lokalnymi artystami, słynnymi w kraju lub mieście, w którym odbywał się koncert.

Wdrażanie pomysłu zaczęło się już na pierwszych halowych koncertach w Europie. Spotkało się to z fantastycznym odezwem publiczności, która natychmiast rozpoznawała znane melodie i chóralnie odśpiewywała je razem z Robem i Kirkiem. W Amsterdamie rozbrzmiało „Radar Love” holenderskiego zespołu Golden Earring, w Paryżu „Antisocial” francuskiego Trust, a w Antwerpii „Ça Plane Pour Moi”  belgijskiego muzyka znanego jako Plastic Bertrand. Anglia stworzyła możliwość zacytowania utworów ze znanej na całym świecie klasyki rocka – w Londynie „Ace of Spades” Motörhead, w Manchesterze „Don’t Look Back in Anger” Oasis, a w Birmingham „War Pigs” Black Sabbath.

Jeśli będziemy robić to w każdym mieście, to publiczności opadną szczęki, bo to oznaka szacunku dla tego kraju – tłumaczyli Rob i Kirk we wspólnym wywiadzie dla fanklubowego magazynu „So What!”. I uznania dla artysty, którego utwór został wybrany. A ten utwór może być klasyczną piosenką ludową. To może być coś retro, lub narodowy przebój w tym kraju. A my to interpretujemy w formie, która się nam najlepiej sprawdza. I zazwyczaj publiczność zacznie śpiewać, co jest świetne. Możesz zaintonować zwrotkę i zaczną śpiewać, a jak przechodzisz do refrenu, to przeistacza się to w chór energii.

Kirk zgodził się, aby to Rob przejął kreatywną pałeczkę. Zadaniem Trujillo jest wybór utworu i przekazanie Hammettowi nagrania, według którego nauczy się swojej partii. On wyszukuje te utwory, Rob zdaje się mieć przyjaciół w każdym kraju, w którym gramy – zachwalał prospołeczność kompana z zespołu Kirk. On ma przyjaciół wszędzie. Rob stara się nawiązać kontakt z lokalną społecznością w danym kraju lub mieście, żeby podsunęła jakieś propozycje. Z kolei Lars zaproponował, żeby jednocześnie kontaktować się także z lokalnymi oddziałami wytwórni płytowych. Więc dostajemy dwie perspektywy – opowiadał Rob. Perspektywa wytwórni płytowej i lokalnego fana. I jeśli widzę, że one się spotykają gdzieś w środku, wtedy wiem, że coś mam.

Rob zbiera informacje z wyprzedzeniem, żeby mieć czas na wybór odpowiedniego utworu, przekazanie informacji Kirkowi, opracowanie aranżacji na koncert i wspólne ćwiczenia. Mimo że pracujemy nad tym niemal codziennie, nawet w dni wolne, to wszystko nadal ma element spontaniczności – opowiadał podekscytowany Kirk. Te momenty są bardzo magiczne i jest to znak szacunku dla miasta, kraju, fanów, ludzi z tego regionu. To nasz cel i staramy się jak potrafimy. Wiem, że nie możemy uszczęśliwić wszystkich, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że nie lubi tego zespołu, a woli tamten. (...) To wszystko jest naprawdę fajne, bo wprowadza element, którego jak dotąd nie było w naszych koncertach. (...) Robimy coś zupełnie innego przez parę minut, a potem kiedy Rob zaczyna grać „Anasthesię” wszyscy ponownie łapią klimat i są nakręceni, bo właśnie otrzymali od nas lokalne uznanie.

Adrenalinę dodatkowo generuje element niepewności, bo muzycy nigdy nie mogą być na 100% pewni, czy dany utwór „zaskoczy” w danym miejscu. Czasami wiesz, że reakcja będzie wielka, a czasami się zastanawiasz, jak wielka będzie – tłumaczył Rob. Więc to wszystko jest bardzo ekscytujące. Robimy to po swojemu, nie możemy zagrać tych utworów dokładnie jak ich twórcy, ale dodajemy do tego coś od siebie.

Tradycja lokalnych „Doodle” nie skończyła się na halowej trasie i jest kontynuowana na obecnym stadionowym legu „WorldWired Tour”. Oczekując na niespodziankę, jaką tym razem przygotują Rob i Kirk na koncert w Warszawie 21 sierpnia na Stadionie Narodowym, przypomnijmy sobie pamiętne wykonanie „Wehikułu Czasu” sprzed roku oraz dziewięciu innych „Doodle”, które bywają niesamowicie zaskakujące!

„Wehikuł Czasu” - Dżem

28 kwietnia 2018 – Kraków, Polska

Czy jest w Polsce ktoś, kto nie śpiewał tej piosenki przy ognisku? Kto nie tańczył do niej podczas studniówki lub wesela? Może i tak, ale słuchając tego wykonania ciężko nie odnieść wrażenia, że nie było nikogo, kto byłby obecny na koncercie Metalliki w Krakowie i nie wspomagał Roba w niełatwym zadaniu śpiewania po polsku. Trujillo nie idzie na łatwiznę i często podejmuje się trudu śpiewania w języku ojczystym kraju, w którym odbywa się koncert. I jeśli nie jest to kraj latynoski lub anglojęzyczny, oznacza to śpiewanie w języku dla niego obcym. „Wehikuł Czasu” niewątpliwie spodobał się fanom. Pytanie, czym tym razem zaskoczy polską publiczność Rob?

„Jožin z Bažin” - Ivan Mládek

2 kwietnia 2018 – Praga, Czechy

Jeśli ktoś miałby wątpliwości, czy „Doodle” Roba i Kirka należy traktować z przymrużeniem oka, znaczy że jeszcze nie wysłuchał żartobliwego wykonania „Jožin z Bažin”, którego doświadczyła publiczność zgromadzona w praskiej hali O2. Piosenkę napisał czeski pieśniarz Ivan Mládek i wykonał po raz pierwszy w 1977 roku z założonym przez siebie zespołem Banjo Band na drugim albumie grupy „Na shledanou!”. Tytułowy „Józek z bagien” to pożerający ludzi potwór, walki z którym podejmuje się bohater piosenki. Opryskuje stwora proszkiem z samolotu, by go pojmać, sprzedać do zoo i w nagrodę otrzymać rękę córki wójta i połowę czechosłowackich spółdzielni rolniczych. Piosenka była także szalenie popularna w Polsce, nic więc dziwnego że licznie zgromadzeni na praskim koncercie fani z Polski bawili się równie dobrze, co ci lokalni.

„El Muerto Vivo” – Peret

5 maja 2019 – Barcelona, Hiszpania

W krajach latynoskich Rob czuje się jak u siebie w domu, gdyż daje mu to okazję do przemówienia do publiczności po hiszpańsku. W Barcelonie tak się rozkręcił, że nawet do Jamesa zwrócił się w tym języku, dziękując mu za zapowiedź słowami Gracias, Jaime! by chwilę później, przy akompaniamencie hiszpańskiej gitary Kirka zaintonować utwór, który rozpopularyzował w Hiszpanii mistrz katalońskiej rumby, urodzony w Barcelonie Peret. Autorem oryginału jest kolumbijski kompozytor Guillermo González Arenas, a oryginalna wersja utworu powstała w 1965 roku.

„The Wild Rover”

8 czerwca 2019 – Meath, Irlandia

Tej samej gitary co przy „El Muerto Vivo” Kirk użył także podczas „Doodle” na koncercie pod pięknym zamkiem w mieście Slane w hrabstwie Meath w Irlandii. „The Wild Rover” to jedna z wielu popularnych irlandzkich piosenek ludowych. Powstanie utworu datuje się na XVI wiek. Na okoliczność tego wykonania Rob przybrał manierę wokalną sugerującą, że równie dobrze, co w graniu na basie przy jednoczesnym przemieszczaniu się po scenie jak krab, sprawdziłby się w roli śpiewającego wilka morskiego.

„Bloed, Zweet en Tranen” - André Hazes

11 czerwca 2019 – Amsterdam, Holandia

Borykający się z infekcją zatok Rob powierzył zaśpiewanie utworu zgromadzonym  na stadionie Johan Cruijff Arena w Amsterdamie Holendrom, którzy wywiązali się z zadania znakomicie. Nie pozwolił jednak, by choroba stała się dla niego wymówką przed zmierzeniem się z kolejnym trudnym językiem, jakim niewątpliwie jest holenderski. „Bloed, Zweet en Tranen” to jeden z najsłynniejszych utworów niezwykle popularnego w Holandii piosenkarza André Hazesa. Refleksyjny utwór, którego tytuł tłumaczy się jako „Krew, pot i łzy” opowiada o błędach popełnionych w przeszłości. „Doodle” tym razem o nieco mniej humorystycznym akcencie, ale nie przeszkodziło to ponad 50 tysiącom świetnie bawiących się holenderskich fanów w chóralnym odśpiewaniu pięknych melodii.

„Ça plane pour moi” – Plastic Bertrand

16 czerwca 2019 – Bruksela, Belgia

Choć „Ça plane pour moi” to największy międzynarodowy przebój urodzonego w Brukseli muzyka o pseudonimie Plastic Bertrand, w rzeczywistości artysta nie miał zbyt wiele wspólnego ani z procesem powstawania utworu, ani z jego oryginalnym wykonaniem. Słowa napisał Yvan Lacomblez, a muzykę skomponował producent Lou Deprijck, który nagrał także partie wokalu na oryginalnym nagraniu pochodzącym z albumu „An 1” z 1978 roku. Nie zmienia to faktu, że 49 tysięcy fanów zgromadzonych na Stadionie Króla Baudouina I w Brukseli doskonale znało słowa tej piosenki.

„Run Like Hell” - Pink Floyd

6 marca 2019 – Kansas City, MO

Tym razem inspiracją dla wyboru piosenki do „Doodle” było nie miejsce, a data koncertu. Zamiast więc przeboju grupy Kansas, fani zgromadzeni w hali Spring Center w Kansas City usłyszeli „Run Like Hell” legendarnej grupy Pink Floyd. Pretekstem były urodziny Davida Gilmoura, który tego dnia skończył 73 lata. Rob i Kirk wyjątkowo wczuli się w to wykonanie, śpiewając utwór na dwa głosy, podobnie jak David Gilmour i Roger Waters czynili to w oryginale. I chociaż wokal Kirka znacznie bardziej przypomina głos Watersa, zdecydował się on zaśpiewać partie Gilmoura. Warto nadmienić, że to nie pierwszy przypadek, kiedy Rob i Kirk dają wyraz uwielbienia dla  Pink Floyd. W 2006 roku, podczas koncertu w koreańskim Seulu, wykonali jam oparty na utworze „One of These Days”.

„Dead, Jail or Rock ‘N’ Roll” – Michael Monroe

9 maja 2018 – Helsinki, Finlandia

Rzadko zdarza się, by oryginalny wykonawca przyłączył się do Roba i Kirka na okoliczność wykonania „Doodle”. Tak się jednak stało w Hartwall Arena w Helsinkach, gdzie Michael Monroe dołączył do muzyków Metalliki, by wykonać z nimi jam oparty na jego utworze „Dead, Jail or Rock ‘N’ Roll” z wydanego w 1989 roku albumu „Not Fakin’ It”. Monroe, reprezentant nurtu glam rock, pojawił się na scenie w adekwatnej estetyce wizualnej, po czym podkreślił swoją ekscentryczność wesołymi zagrywkami na harmonijce ustnej i wykonaniem wieńczącego występ szpagatu poprzedzonego dwukrotnym kopnięciem powietrza.

„Sweet Home Alabama” - Lynyrd Skynyrd, „Iron Man” - Black Sabbath

22 stycznia 2019 – Birmingham, AL

Wizyta w stanie Alabama nie mogła obejść się bez zacytowania „Sweet Home Alabama” zespołu Lynyrd Skynyrd. Nawet normalnie w tym czasie odpoczywający James przyłączył się do „Doodle”, by zaśpiewać jedną zwrotkę i refren z fanami zgromadzonymi w Legacy Arena. A jak Birmingham, to musiało być i Black Sabbath, mimo że to Birmingham w stanie Alabama, a nie w Wielkiej Brytanii. Rob jednak nie przepuści żadnej okazji, by przypomnieć sobie czasy sprzed dołączenia do Metalliki, kiedy to pełnił obowiązki basisty u Ozzy’ego Osbourne’a. Warto nadmienić, że podczas „Doodle” na koncercie w brytyjskim Birmingham kilka miesięcy wcześniej, Rob i Kirk zaintonowali „War Pigs”, podczas którego James także zaangażował się we wspólne śpiewanie z publicznością, tyle że czynił to spod sceny, gdzie stał twarzą w twarz ze zgromadzonymi przy barierce fanami.

„Lovely Jane” – DaG, „Albatross” – Corrosion of Conformity

28 stycznia 2019 – Raleigh, NC

Jedyne w naszym zestawieniu „Doodle”, z którego Metallica nie zdecydowała się opublikować oficjalnego nagrania. Wybór padł na dwa znane zespoły z Raleigh w stanie Północna Karolina: DaG i Corrosion of Conformity. Z liderem tego drugiego, Pepperem Keenanem, James przyjaźni się od dekad. W 1996 roku Hetfield pojawił się gościnnie na albumie „Wiseblood”, wspomagając Peppera wokalnie w utworze „Man or Ash”. Podczas „Doodle” w Raleigh wyjątkowo dołączyli do Roba i Kirka nie tylko James, ale nawet Lars, który z wrażenia aż zapomniał czapki!

Jak widać kreatywność Roba i Kirka w zakresie wyszukiwania ciekawych utworów do ich „Doodle” nie zna granic i możemy spodziewać się dosłownie wszystkiego. Co tym razem muzycy przygotują dla polskiej publiczności? Czy pokuszą się o nową aranżację kolejnej polskiej, kultowej piosenki, czy ponownie wykonają „Wehikuł Czasu”? Przekonamy się już 21 sierpnia na PGE Narodowym w Warszawie.

źródło: Tymoteusz Kociński / Koncertomania.pl
19-08-2019-13:45:00

Podziel się na facebooku!

TAGI: metallica