Aktualności
Mało bluesowe imię Keitha Richardsa
Keith Richards nie znosił w młodości własnego imienia.
Gitarzysta The Rolling Stones uważał, że jego prawdziwe imię i nazwisko brzmią mało "bluesowo", dlatego próbował wymyślić dla siebie odpowiedni pseudonim.
- Robiło mi się niedobrze, kiedy myślałem o tym, że nazywam się Keith Richards - wspomina rockman. - Takie imię nie może się równać z Howlin' Wolfem czy Muddy Watersem, prawda? Dlatego na mojej pierwszej gitarze napisałem słowa "Boy Blue". To było żałosne, ale w tamtych czasach nie było mnie stać na nic lepszego.
Richards wspominał, że w młodości jego miłość do bluesa była tak ogromna, że gotów był posuwać się do kradzieży, aby móc ją pielęgnować.
- Pożyczaliśmy sobie płyty - tłumaczy gwiazdor. - Niektórzy mieli ciekawe nagrania. Ciągnęło mnie do osób, które miały duże kolekcje płyt. Czasami próbowałem ukraść jedną tu i tam.
Studyjną dyskografię The Rolling Stones zamyka album "A Bigger Bang" z września 2005 roku.