Aktualności

19-05-2014-19:37:08

Echo & the Bunnymen - "Meteorites"

Udostępnij! Tweetnij!

Co po 35 latach na scenie może zaproponować zespół Echo & the Bunnymeny Jak się okazuje całkiem sporo.

Prawdę mówiąc, powinnam napisać jednocześnie całkiem sporo i całkiem niewiele, ale chciałam jednak nadać tej recenzji pozytywny ton. Całkiem sporo, bo "Meteorites" to dobra płyta, której od początku do końca słucha się z dużą przyjemnością. Niewiele, ponieważ nie ma tu szczególnych niespodzianek, wybitnych piosnek, wyjątkowych pomysłów.

Dwunasty longplay zespołu przynosi to, czego po Echo & the Bunnymen można się spodziewać. Ładne melodie i równie ładne metaliczne brzmienie. Raz jest bardziej popowo ("Holy Moses", "Lovers on the Run"), kiedy indziej nieco mocniej, bardziej rockowo (lekko przybrudzone "Grapes Upon The Vine", ozdobione wschodnimi akcentami "Constantinople"). Pojawiają się i gitarowe gąszcze, ale i delikatne, migoczące akustyczne aranżacje czy zwiewne smyki. Całość spowita melancholią, utrzymana w nocnej tonacji, pięknie przestrzenna, z niezawodnym, wspaniałym, chropowatym, głębokim głosem Iana McCullocha.

Fanów Echo & the Bunnymen raczej do "Meteorites" nie trzeba szczególnie namawiać. Młodszym słuchaczom, którzy cenią sobie rockowe i indierockowe granie z Wysp, płyta też powinna się spodobać. Przy okazji zapewne usłyszą, jak wiele z muzyki liverpoolskiej formacji znajduje swe odbicie w nagraniach współczesnych wykonawców.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: