Recenzja

03-02-2009-13:45:06

Kylie Minogue - "Boombox"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Jeśli już wydawać płyty w rodzaju "greatest hits", niech mają one przynajmniej jakiś pomysł. Z takiego założenia wyszła chyba Kylie Minogue i jej wytwórnia, dzięki czemu zamiast kolejnych odgrzewanych kotletów dostaliśmy szesnaście imprezowych petard.

Piosenki australijskiej gwiazdy to bardzo wdzięczny temat do remiksowania. Charakterystyczne, wysmakowane, z łatwo wpadającymi do głowy refrenami - po prostu ideał. Kylie na nowy krążek wybrała interpretacje o tyle ciekawe, że zachowujące w sobie coś z oryginału, dzięki czemu jej wiernym fanom dużo łatwiej przełknąć wersje przebojów z "Boombox".

"2 Hearts" zyskało absolutnie nowe, transowe życie i jest niczym petarda odpalona w środku szampańskiej zabawy. "Wow" brzmi bohemiarsko, jakby skrojono je idealnie na potrzeby szalonej zabawy w Studiu 54. Niewiele ustępuje mu utrzymane w podobnej, disco konwencji "In My Arms". Sebastian Leger umie zadbać o idealny klimat szalonej dyskoteki, tak więc jakość numeru nie dziwi. Mocny uścisk dłoni z wyrazami szacunku należy się także The Chemical Brothers, którzy ze "Slow" wycisnęli jeszcze trochę perwersji i mocy. W żaden sposób nie naruszyli oryginalnej magii tego kawałka, a dodali mu jeszcze trochę pieprzu. I tylko od Fischerspoonera i Mylo można więcej wymagać, bo też ich interpretacje kawałków "Come Into My World" oraz "I Believe In You" nie powalają na kolana i nie odkrywają przed nami żadnej magii. Ot solidne klubowe granie i tyle.

"Boombox" to nie jest może krążek, o którym będziemy pamiętali latami. Z pewnością jednak przyda się w karnawale i dobrze uzupełnia dotychczasową dyskografię artystki.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!