Recenzja

10-04-2009-02:52:26

Oasis - "Dig Out Your Soul"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Obawy o poziom tej płyty rosły z każdym dniem, w którym Noel zamiast mówić o muzyce obrzucał błotem wszystkich w zasięgu wzroku. Tymczasem zamiast wielkiej katastrofy dostaliśmy kawał naprawdę dobrego grania!

Co rzuca się w uszy już przy pierwszym przesłuchaniu "Dig Out Your Soul"? Energia, dużo pozytywnie rockowej energii. Gitary brzmią jak trzeba, Oasis są znów niegrzeczni i nie gubiąc melodyjności i przebojowości, świetnie penetrują delikatnie psychodeliczne rejony.
Kiedyś mówiło się, że ślepo idą za The Beatles, i chociaż wciąż ta inspiracja jest żywa, bez trudu da się wychwycić również fascynacje dokonaniami The Doors, Pink Floyd, a nawet elementy, za sprawą których sławę zdobyli ponad dekadę temu The Verve. Fani Oasis mogą jednak spać spokojnie - to wciąż 100 procent Gallagheryzmu, ale wręcz szokująco otwartego na brzmienia dotąd im obce.

Album wciąga jak najlepszy kryminał. Akcenty są idealnie rozłożone, po agresywnych, szybkich kawałkach następują momenty spokojniejsze, pozwalające na chwilę odetchnąć. Najpierw chłoniemy muzykę (świetna producencka robota Dave'a Sardy), później dostajemy przestrzeń do skupienia się na wokalu i tekstach, a te stoją na naprawdę wysokim poziomie. Wiecznie rozwydrzeni chłopcy wciąż mają wiele pretensji do świata, ale potrafią też ten świat całkiem niegłupio opisywać.

Nowy longplay pewnie nie przyniesie Oasis wielu nowych fanów, bo hitów w stylu niezapomnianych "Champagne Supernova", "Wonderwall" czy "Some Might Say" na "Dig Out Your Soul" raczej nie ma. Jest za to czterdzieści pięć minut konkretnego grania, które nie sprawi zawodu żadnemu z dotychczasowych sympatyków zespołu. Wybaczmy więc Noelowi nieziemską wręcz butę, przynajmniej do czasu, gdy nagrywa tak udane dzieła jak to.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!