Recenzja

10-04-2009-02:54:28

Dorota Miśkiewicz - "Caminho"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Pomimo kilkuletniej obecności na muzycznej scenie, jakoś nie mogła Dorota Miśkiewicz wydostać się spod ciężaru znanego nazwiska. "Caminho" (po polsku - droga) powinno jej w tym znacznie pomóc.

Trzeci w dorobku artystki album utrzymany jest w znacznie bardziej jazzowym klimacie niż poprzednik - "Pod rzęsami". To bardzo dobry ruch, ponieważ udane polskie płyty smooth jazzowe można policzyć na palcach jednej ręki, a rynek to nader chłonny.

Muzycy zaproszeni przez Dorotę Miśkiewicz, czyli m.in.: współproducent Marek Napiórkowski, pianista Marcin Wasilewski i gość specjalny - brazylijski specjalista od instrumentów perkusyjnych, Guello, stworzyli dzieło niezwykle ciepłe. Zamysł, aby nadać materiałowi odrobinę latynoski koloryt, został w pełni zrealizowany, co wpłynęło znacząco na przebojowość utworów. Płyta nie ogranicza się jednak do jazzu z domieszką popu. W "Naganga" słyszymy elementy afrykańskie, a do "Dla nikogo" zakradły się niepostrzeżenie akcenty elektroniczne i blues-rockowa partia gitary basowej. Najważniejsze, że wszystko gra i to gra bez fałszu.

Sama Dorota dołożyła wszelkich starań, aby w końcu dostrzeżono ją jako solową artystkę, a nie tylko córkę wybitnego jazzmana. Znalazła własny punkt widzenia muzyki i sposób na zrealizowanie go. Wypada więc jedynie życzyć jej - oby tak dalej!

Podziel się na facebooku! Tweetnij!