Recenzja

22-08-2009-02:27:06

The Prodigy - "Invaders Must Die"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Blisko pięć lat zajęło The Prodigy otrząśniecie się po bardzo słabym krążku "Always Outnumbered, Never Outgunned". Nowa, piąta w dorobku brytyjskiego zespołu, płyta skutecznie zmazuje tamtą plamę.

The Prodigy znów są hałaśliwi, energetyczni i wściekli. Wirtuozersko mieszają muzykę taneczną z punkowym nastawieniem, efektem tego od samego początku stykamy się z falą agresywnych dźwięków, które mogą na nowo przywrócić blasku terminowi rave. Na "Invaders Must Die" możemy usłyszeć wszystkie elementy, za sprawą których trio z Essex zdobyło popularność. Są wpadające w ucho refreny, są oldschoolowe breaki, wysadzające nasze audio w powietrze linie basów. No i fantastyczne kawałki "Take Me to the Hospital" i "Run with the Wolves", który powinien koniecznie wyjść jako singiel - miejsce w pierwszej dziesiątce hitów na Wyspach murowane.

The Prodigy wciąż potrafią nagrywać muzykę porywającą. Nie są już muzycznymi wizjonerami, ale jedną rewolucję przecież przeprowadzili. Teraz wystarczy im wykorzystywanie w pełni posiadanego talentu.

Warto dodać jeszcze jedno. Od lat Brytyjczycy zdecydowanie lepiej wypadają na koncertach niż na płytach. Nowy album brzmi trochę tak, jakby przygotowali go właśnie pod kątem żywych występów. Kompozycje pozbawione są drobnych smaczków, zdolnych do wychwycenia przy uważnym, spokojnym słuchaniu w domu. To bynajmniej nie jest zarzut. W końcu The Prodigy nie słuchamy dla delektowania się w wolnym czasie, tylko do wyładowania nadmiaru energii.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!