Recenzja

17-09-2009-14:26:35

O.S.T.R. - "O.C.B."

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Ostry zaatakował nasze głośniki po raz dziesiąty. Jubileusz uczcił być może najlepszą płytą w karierze.

Dlaczego to "być może"? Ponieważ to czas tak naprawdę oceni, czy "O.C.B." pobije tak wspaniałych poprzedników jak "Tabasko" z 2002 roku czy dwupłytowy, zapierający dech w piersiach "Jazz w wolnych chwilach" wydany rok później. Poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko, ale Adam Ostrowski dał z siebie wszystko, aby podołać wyzwaniu. Oczywiście sam wyprodukował materiał, zaprosił na niego fantastycznych gości i zadbał, aby przez blisko 80 minut trwania płyty ani razu nie ziewnąć z nudów.

Muzyka na płycie jest rewelacyjna, stoi na międzynarodowym poziomie. Ostry po raz kolejny udowodnił, że jego warsztat nie ogranicza się tylko do klasycznego, opartego na fantastycznie wyselekcjonowanych samplach stylu. Eksperymentuje z elektroniką, sięga do spuścizny polskiej muzyki lat 70. i przede wszystkim doskonale się bawi produkcją. Ma głowę pełną pomysłów, potrafi fantastycznie budować atmosferę i klimat w kompozycjach. Oczywiście nie mogło zabraknąć porywających skreczy, bo dla O.S.T.R.-a stanowią one zawsze jedną z podstaw.

Bardzo wysoka ocena należy się też warstwie tekstowej, chociaż ani Ostry ani jego goście Ameryki nie odkrywają. Łódzki raper tym razem najwięcej uwagi poświęcił rodzinie i czemuś w rodzaju rozliczenia się z dotychczasowym życiem. Jest więc mnóstwo autorefleksji, wspomnień, ale też wersów poświęconych rodzicielskiej dumie i marzeniom. Nawet nie znając O.S.T.R.-a można być pewnym, że jest w pełni szczery, autentyczny, a każde wypowiadane przez niego słowo płynie prosto z serca. Umie też kapitalnie oddawać emocje, dlatego kawałki, w których krytykuje kwestie społeczno-polityczne brzmią szczególnie mocno. Nie są odkrywcze, ale wyrażają z pewnością poglądy wielu z nas i dlatego tak bardzo zyskują na wadze.

Pojawiały się jeszcze przed wydaniem "O.C.B." takie zdania, że polski hip-hop i hip-hop robiony przez Ostrego to dwa zupełnie inne pojęcia i światy. Jeśli ktoś miał wątpliwości co do zasadności tego stwierdzenia, po wysłuchaniu jubileuszowego krążka artysty raczej się ich pozbędzie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!