Recenzja

16-11-2009-21:24:34

Bob Dylan - "Together Through Life"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Jakość nowej płyty Boba Dylana doskonale podsumowuje tytuł ostatniej piosenki - "It's All Good". Choć moim zdaniem warto byłoby dodać jeszcze jedno słowo przed "good" - "very".

Po bardziej współczesnym, znakomitym "Modern Times", na nowym dziele Bob zabiera nas w podróż do muzycznej krainy, którą odwiedził po raz pierwszy kilka dziesięcioleci temu. Nie ma w niej soczystych, mocno brzmiących rockowych piosenek, jest za to pełno tradycyjnego bluesa, naleciałości country. Klimat retro potęguje sam krążek CD, stylizowany na mocno zużytą płytę gramofonową, jak i zdjęcie na rewersie okładki, na którym widać starych bluesowych wyjadaczy, o twarzach mówiących, że niejedno przeszli w życiu, aby móc robić to, co kochają najbardziej. Dylan też miał okresy w karierze, gdy nie było mu łatwo. Niejednego doświadczył, a to ukształtowało go jako artystę i jako człowieka. Bob nie ma wybitnego głosu, ale umie wiele nim przekazać i robi to doskonale. Ten dar jest dany nielicznym.

Piosenki płyną dość spokojnie. Nierzadko panuje sielska atmosfera, niczym podczas spotkania dobrych kumpli gdzieś w delcie Mississippi, którzy w oparach papierosowego dymu i butelki mocniejszego trunku postanowili pomuzykować, poopowiadać zabawne historyjki, poflirtować z jakąś białogłową lub pohasać z nią na parkiecie ("If You Ever Go To Huston", "Shake Shake Mama", "Jolene"). Bywa też delikatnie, lirycznie, jak choćby w "Life Is Hard" czy "This Dream Of You". Z przodu mamy ten wyjątkowy, chropawy głos Dylana, czasem niemal łamiący się, a w tle tradycyjne rockowe instrumentarium, wzbogacone o delikatne klawisze, czasami akordeon, mandolinę, trąbkę, skrzypce. Wszystko jest zagrane rasowo, z mistrzostwem właściwym muzykom, którzy zęby zjedli na bluesie, country i rocku. Czapki z głów. Bob sprawił sobie piękny prezent na zbliżające się 68. urodziny.

"Together Through Life" to nie jest płyta dla każdego, bo do Dylana trzeba dorosnąć. Na szczęście etap dojrzewania mam za sobą. Być może młodzi słuchacze odbiorą album jako smęcenie starego dziada, którego wokal jest jak wytarte przez papierosy mruczando. Tylko ile Bob potrafi tym mruczandem wyrazić! Ilu potrafi robić to tak przekonująco? To pytanie retoryczne, rzecz jasna.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: bob dylan