Recenzja

21-03-2010-02:26:13

Kayah - "Skała"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Gdy po kilkuletniej nieobecności powraca jedna z ikon polskiej sceny popowej, należy oczekiwać materiału rewelacyjnego i chociaż trochę rewolucyjnego. Wokalistka wybrała niestety rozwiązanie bezpieczne, jakby szaleństwo już jej nie bawiło.

Kayah wróciła do klimatu znanego z debiutanckiego "Kamienia", która to płyta była jedną z pierwszych rodzimych prób ambitnego pop-soulu. Tylko czy coś, co zachwyciło grubo ponad dziesięć lat temu, może wciąż rozpalać emocje? Może, ale konieczne jest spełnienie kilku warunków. Dobrze by było mieć złamane serce, bo na "Skale" sporo jest smutku i nostalgii. Wypadałoby też zapomnieć o bardziej klubowo-tanecznych wycieczkach wokalistki, której imprezowanie najwyraźniej się znudziło. A gdyby jeszcze nasze oczekiwania wobec gwiazdy nie były zanadto wysokie, wtedy jej nowa propozycja z pewnością na dłużej zagościłaby w słuchawkach.

Jeśli jednak powyżej wymienione warunki nie dotyczą Cię słuchaczu bezpośrednio, możesz się do "Skały" nie przekonać. Piękne i niezwykle dopieszczone kompozycje (świetna robota Royal String Quartet) mogą na dłuższą metę znudzić. Kayah jest nader szczera i rzeczywiście bardzo otwiera się na płycie przed słuchaczami. Tyle, że jej wynurzenia momentami za bardzo zbliżają się do narzekania kobiety w średnim wieku, której coś w życiu nie wyszło, zamiast być po prostu ciekawymi tekstami piosenek. No i niestety zalatują wtórnością.

Umówmy się - są artyści, od których należy wymagać więcej. Wobec Kayah te oczekiwania były naturalnie dużo, dużo wyższe niż gdybyśmy oceniali album Gosi Andrzejewicz. I oczywiście "Skała" stoi dwa piętra wyżej ponad dokonaniami młodszych koleżanek, ale niestety ani szczebel ponad to, co artystka nagrywała wcześniej.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: kayah