Recenzja

15-09-2010-16:10:46

Metallica - "Français Pour Une Nuit"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Wiadomo, że Metallica skończyła się na "Kill 'Em All", Lars nie potrafi grać, James posiwiał a Kirk wygląda jak Jack Sparrow po wizycie u kiepskiego fryzjera (Robert bez zarzutów), nie zmienia to jednak faktu, że panowie wciąż potrafią dawać znakomite koncerty. Jeden z nich zarejestrowali i wydali na DVD.

"Français Pour Une Nuit" nakręcono we Francji, a dokładnie w Nimes. Na miejsce występu wybrano starożytne koloseum i jest to - dokładnie tak, jak zapewniają muzycy - jedno z najbardziej zjawiskowych miejsc koncertowych na świecie. Rzymska budowla jest na tyle spektakularna, że Amerykanie nie wpadli na szalony pomysł, żeby przyćmić ją jakąś wymyślną produkcją. Na środku postawiono więc prostą scenę z rampą. I tyle. Żadnych efekciarskich gadżetów, nawet telebimów nie zainstalowano. Wystarczą światła - czasem szalejące wściekle, kiedy indziej bardziej klimatyczne, by wprawić w osłupienie. Przez większość koncertu cała uwaga skupiona jest na zespole i architektonicznej perle. Szybki montaż i dużo zbliżeń nadają całości dynamiki. Ale żeby nie znudziło się patrzenie na łydki Trujillo, od czasu do czasu pokuszono się o drobną zabawę pirotechniką, co było doskonałym posunięciem - płomienie i fajerwerki w takiej scenerii wyglądają naprawdę imponująco.

A muzycznie... bez szału i większych niespodzianek, ale i bez rozczarowań. Riffy, solówki, refreny. Zgodnie z obowiązującymi standardami materiał pięknie wyczyszczono i podrasowano w studiu, co jednak nie odjęło energii szlagierom pokroju "Sad But True" czy "Enter Sandman". "Nothing Else Matters" mamy pięknie odśpiewane przez publiczność, "Harvester Of Sorrow" z doskonale znanym "zawieszeniem" a "Master of Puppets" wiecznie młode. Zaskakująco dobrze wypadają natomiast nowe kawałki z "Death Magnetic", wśród których bryluje "Cyanide" - ciężkie, wręcz toporne, bardzo gęste i po prostu kapitalne. I co by nie mówić o "ReLoad", "Fuel" okazuje się jednym z popisowych koncertowych numerów Metalliki. Moimi faworytem niezmiennie pozostaje "Seek & Destroy" ze swoim świdrującym riffem. Nawet oglądając DVD w domu, ciemną nocą, trudno pohamować się od wrzeszczenia "searchiiiiiing.... ". Warto dodać, że w trakcie wykonywania tego klasyka, pojawiły się osobliwe elementy scenografii, które jednak najlepiej zobaczyć na własne oczy.

"Français Pour Une Nuit" to dowód na to, iż z pomocą technologii i fantastycznego obiektu, Metallica potrafi stworzyć świetny show. Przede wszystkim to jednak dowód, iż kwartet ma repertuarze mnóstwo niezniszczalnych utworów, które wciąż potrafi świetnie zagrać.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: metallica