Recenzja

18-11-2010-14:35:45

Cassandra Wilson - "Silver Pony"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Wiecznie niezaspokojona gwiazda jazzu znalazła dla siebie nowe wyzwanie. Do jego realizacji posłużyły m.in. nagrania koncertowe, w tym z Polski. Efekt znakomity.

Okładkowa fotka z dzieciństwa czteroletniej Wilson jadącej na kucyku, wskazywałaby na akcenty autobiograficzne krążka. Cassandra jest zbyt ambitna, by polegać na sentymentach. Jazda na kucyku wiąże się z "Silver Pony" w tym sensie, że dawniej w USA była ona tak odważnym posunięciem dla czarnego dziecka, jak dla dojrzałej artystki jest nowy album.

Wilson wymieniła niemal cały towarzyszący zespół, zaprosiła syna Johna Coltrane'a, Raviego, i Johna Legenda. Wybrała improwizowane nagrania z tournée, które objęło też Warszawę. Z numerów live nie ułożyła kolejnej płyty koncertowej. Stały się one punktem wyjścia do pracy w studiu w Nowym Orleanie nad nową muzyką. Oklaski i wiwaty w paru miejscach zachowano. Łącząc koncert i nagrania ze studia artystka dosiadła nowego konia. Prowadzi go pewnie, bez obaw, że poniesie ją w nieznane, niezrozumiałe czy nudne krainy.

Uderzają skupienie typowe dla występów jazzowych oraz dostojnie niski, nikotynowo zachrypnięty, zmysłowy alt Cassandry, której przepięknie podgrywa zespół, znakomicie reagujący na to, co liderka robi z głosem. Ogólne wrażenie jest takie, jakbyśmy słuchali jednego występu, a nie przeplatanki nagrań studyjnych i live. Docierają do nas spiętrzenia atmosfery, jak i śliczne, kołyszące uspokojenia (np. "Beneath A Silver Moon" z solo Coltrane'a). Czuć też bluesa z Delty (świetny cover "Saddle Up My Pony" Charliego Pattona z fajnym gitarowym solo granym slide) i nowoorleański jazz.

Poza paroma autorskimi piosenkami Cassandra zawarła na krążku covery, choćby ciekawe interpretacje "Blackbird" Beatlesów i "If It's Magic" Steviego Wondera. Płytę zamyka nagrana z Johnem Legendem udana przeróbka "Watch The Sunrise" rockowców z Big Star.

Cassandra tym albumem pokazuje nam wprawdzie wartościową muzykę z przeszłości, ale "Silver Pony" to nie prosta podróż sentymentalna. To bardziej wskazanie, że Wilson spogląda wstecz, by w dawnych czasach szukać dla siebie kolejnych ciekawych wyzwań.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!