Recenzja

12-01-2011-02:27:59

Tom Petty And The Heartbreakers - "Mojo"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Tom Petty po ośmiu latach przerwy znów rzuca na nas czar razem z The Heartbreakers. Czarowi uległem, jak zawsze w przypadku tego artysty, z wielką rozkoszą.

Amerykanin swoją recepturę muzyczną opracował dawno temu i od tamtej pory jej składników nie zmienia. Najlepszym lekarstwem na artystyczny niepokój Toma zawsze był blues, czasem wijący się leniwie i śmierdzący Deltą oraz bagnami Luizjany, innym razem zadziorny i z turbodoładowaniem. Remedium był też prosty gitarowy rock, ubarwiony klawiszami, zawsze pamiętającymi czasy, kiedy muzykę naprawdę trzeba było umieć grać i nie można było się schować za studyjnymi sztuczkami.

Petty najchętniej (i najlepiej) spełnia się biorąc Heartbreakersów do studia, podłączając do prądu i grając piosenki przy włączonym sprzęcie nagrywającym. Ta operacja na żywym organizmie daje w jego przypadku niesamowite efekty. Warto przed posłuchaniem "Mojo" zajrzeć na YouTube'a, gdzie Petty zamieścił kilka klipów nakręconych w sali prób. Widać na nich, jak wielką radość sprawia Tomowi i Heartbreakersom taka sesja. Słowo "praca" nie pasuje, bo oni muzyką się bawią. Praca kojarzy się głównie z tym, co się musi, niekoniecznie chce i lubi. Petty na pewno chciał się dobrze pobawić dźwiękami z kumplami. I najwyraźniej jego celem było oddanie hołdu bluesowi w jego różnych odcieniach. Co nie znaczy, że nie znajdziemy tu Toma rockowego o stonesowskiej pozie, zadziornego do granic bliskich hard rockowi Led Zeppelin, jak również zahaczającego o delikatnie psychodeliczny pop. Raz Petty zabrnął na terytorium reggae ("Don't Pull Me Over"). Z wyprawy powrócił z tarczą.

"Mojo" to profesorsko zagrany głównie blues, blues rock i rock. W dłuższych piosenkach czujemy się, jakbyśmy słuchali jam session. Album to ponad godzina obcowania z pięknie brzmiącą muzyką, która fanowi gitarowego grania starej szkoły dostarczy przewspaniałych wrażeń. Oby tylko Tom zlitował się i na kolejną płytę nie kazał nam czekać tak długo.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!