Recenzja

19-08-2011-00:12:38

The Streets - "Computers and Blues"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

"Computers and Blues" to ostatnia płyta, jaką Mike Skinner wydaje pod szyldem The Streets. Całkiem ładne zamknięcie tego jakże ważnego dla minionej dekady rozdziału.

Lubię facetów z... ikrą. Umówmy się, trzeba odwagi, by zakończyć coś, co nie szwankuje. Podziękować, gdy spokojnie można by bez większego wysiłku funkcjonować dalej. Odejść z podniesionym czołem. Tak właśnie jest w przypadku Skinnera i piątej już płyty The Streets.

"Computers and Blues" brzmi jak... The Streets. To wciąż gorzkie teksy czasem z humorystycznym zabarwieniem oraz mieszanka na wskroś brytyjskiego hip-hopu, elektroniki, czasem rockowych brzmień i popowego wdzięku. Wszystko, co znamy i lubimy. Nie jest to aż tak rewolucyjne jak debiut, ani tak kompletne, dojrzałe, poruszające jak "A Grand Don't Come for Free". No właśnie. Od trzeciej płyty The Streets przestało być świeżym zjawiskiem, głosem młodego pokolenia, stając się po prostu znakomitym projektem grającymi porywające koncerty. Nie ma w tym nic złego, chyba jednak sam Skinner zrozumiał, że formuła powoli zaczyna się wyczerpywać. Najnowszy album skrywa tak naprawdę niewiele wyróżniających się momentów, żadnych piosenek, które mogłyby przyćmić "Let's Push Things Forward" czy "Fit But You Know It". Nie zrozumcie mnie źle. To dobra, a nawet bardzo dobra płyta, ale bez tego błysku geniuszu, tej iskry wyjątkowości, która kiedyś towarzyszyła nagraniom Skinnera. Fajnie, że zaprosił nieco zapomnianego Roberta Harveya z The Music, który jest naprawdę dobrym, wyrazistym wokalistą. "Without Thinking" ma ogromny potencjał przebojowy, "Those That Don't Know" przyjemny soulowy klimat, a maleństwo zatytułowane "Trust Me" jest po prostu świetne.

Koniec końców to tylko kolejna płyta The Streets, ale jak na do widzenia, w sam raz.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!