Recenzja

22-08-2011-17:33:37

Beady Eye - "Different Gear, Still Speeding"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Zespół miał mieć nazwę Oasis 2.0. i w sumie byłaby ona adekwatna do zawartości debiutu Beady Eye. Bo choć w składzie zabrakło głównego kompozytora, Noela Gallaghera, artyści stworzyli muzykę bardzo zbliżoną do dokonań tamtej formacji. I co najważniejsze, wcale nie gorszą.

To, że pozostali członkowie Oasis, potrafią pisać świetnie piosenki, pokazały dwa ostatnie longplaye grupy, wystarczy przypomnieć sobie "I'm Outta Time" autorstwa Liama. Tym razem, bez nadzoru Noela, mogli w końcu zaprezentować pełną skalę możliwości. Wszyscy (z wyjątkiem perkusisty) wzięli się więc za komponowanie, na czym zyskała muzyka, która stała się bardziej przestrzenna i eklektyczna. Z jednej strony mamy zatem zadziorne i ostre, brzmiące jak połączenie Led Zeppelin z Sex Pistols "Four Letter Word" (które z powodzeniem mogłoby znaleźć się na "Dig Out Your Soul" Oasis). Z drugiej, utrzymane w konwencji bardziej radosnych piosenek Paula McCartneya "For Anyone". Nad całością unosi się duch lat 60., zarówno tych wczesnych, osadzonych w rock and rollu ("Beatles and Stones", "Bring the Light") czy późniejszych, bardziej psychodelicznych ("Standing on the Edge of the Noise" i "Wind Up Dream").

Nie brakuje potencjalnych hitów (na singla można wepchać co drugi kawałek), które w niczym nie ustępują tym, nagranym przez muzyków przed laty. Co jednak ważniejsze, czuć prawdziwą radość z grania. Coś, czego nie było słychać w muzyce braci od lat.

W jednej z piosenek Liam śpiewa "Zamierzam przetrwać próbę czasu, jak Beatlesi i Stonesi". Dopóki nagrywać będzie tak udane płyty jak "Different Gear, Still Speeding", ma to jak w banku. Teraz pozostaje czekać tylko na odpowiedź Noela.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: beady eye