Recenzja

15-09-2011-08:26:09

Duran Duran - "All You Need Is Now"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Jeśli szukacie znakomitego, popowego albumu, wszystko, czego potrzebujecie to "All You Need Is Now".

Do nowego Duran Duran podchodziłam jak do jeża. Po pierwsze pamiętam nie do końca przekonujące "Red Carpet Massacre". Po drugie Mark Ronson ma na koncie kilka spektakularnych producenckich wpadek z "Rudebox" Robbiego Williamsa na czele. Po trzecie dziwne wydawało mi się publikowanie okrojonej wersji albumu najpierw w formacie cyfrowym, a dopiero po kilku miesiącach na kompakcie. No i singlowy numer tytułowy niezbyt mnie zauroczył. Jakież było więc moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że panowie są w szczytowej formie i nagrali fantastyczny longplay.

Echa ich świetności z lat 80. słychać w niemal każdym utworze. Tę pulsację, tę rockową zadziorność w idealnej symbiozie z elektroniczną ekstazą, popową doskonałość, wspaniały głos Simona Le Bona. Nowe utwory porywają i pozostawiają z wielkim uśmiechem na twarzy. "Girl Panic!" to - mówię to z pełną świadomością - jedna z najlepszych piosenek w dorobku Duran Duran. Ponadto mamy disco-funkujące "Safe (In the Heat of the Moment)" z udziałem Any Matronic z Scissor Sisters czy śliczne "Leave a Light On", które można uznać za dalszego kuzyna "Save a Prayer". Trzeba też wspomnieć podlane orientalnym sosem "The Man Who Stole a Leopard" z epicko-filmowym zacięciem i podszeptującą Kelis, bardzo energiczne "Other People's Lives" i plażowo zrelaksowane "Mediterranea". I jeszcze świetne "Blame the Machines", a także... właściwie mogłabym wszystkie tytuły wymienić.

"All You Need Is Now" choć mocno nawiązuje do korzeni zespołu, nie jest jakąś sentymentalną podróżą czy bezczelnym odkurzaniem starych, sprawdzonych patentów. Tym razem Ronson spisał się na medal. Płyta brzmi nowocześnie, drapieżnie, przebojowo, ale i elegancko, bardzo przestrzennie. Co najważniejsze, brzmi, jak Duran Duran, a wszystko, czego trzeba to włączyć ją od początku.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!