Recenzja

07-06-2012-13:02:18

Korn - "The Path Of Totality"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Taka płyta musiała powstać prędzej czy później. I ktoś musiał ją nagrać. Padło na Korna. Mogło być gorzej, ale i lepiej.

Łączenie elektroniki z ciężkim brzmieniem to żadne novum. Metalowe granie żeniono z techno czy drum 'n' bassem, siłą rzeczy przyszedł więc czas na dubstep. Zabrali się za to panowie z Korna słynący z - upraszczając - tłustego, skocznego repertuaru. Na papierze w sumie się zgadza. Typowa dla Korna rytmika powinna idealnie współgrać z dubstepowym zapętleniem. Czekacie na "ale"? Jest "ale".

Po "Get Up", pierwszym utworze, jaki nam udostępniono, nadzieje były rozbudzone. Mroczny klimat Korna i ostra elektronika ładnie się uzupełniały. Reszta "The Path Of Totality" wywołuje jednak już mieszane uczucia. Przede wszystkim mamy do czynienia z mocno piosenkowym obliczem Amerykanów i jednak dość łagodnym. Niby nic złego, problem w tym, że nie są to przebojowe czy porywające numery. Do tego dochodzą monotonne na dłuższą metę zabiegi produkcyjne. Trochę brakuje też tego basowego rozedrgania, za które przecież kochamy Fieldy'ego i jego kolegów. Album nie chwyta za pysk, nie kopie tyłka i nie rozkłada na łopatki, a tego się chyba każdy spodziewał. Potężnego ciosu między oczy albo trochę niżej.

"The Path Of Totality" może się podobać. Niektóre kawałki mają spory potencjał koncertowy i z każdą kolejną sesją słucha się tego lepiej. Na pewno jednak nie mamy do czynienia z gatunkową rewolucją, kreowaniem trendów, wyznaczaniem nowego kierunku. Raczej z nie do końca udaną próbą stworzenia czegoś innego. Niestety też, nawet dla osób, którym dziś się ten zestaw podoba - jak niżej podpisanej - za kilka lat, o ile nie wcześniej, materiał wyda się mocno zestarzały.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: korn