Recenzja

10-06-2012-16:18:51

Scissor Sisters - "Magic Hour"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Szczerze mówiąc, nie myślałam, że to napiszę, ale Scissor Sisters nagrali dobrą płytę. Naprawdę dobrą.

Byłam przekonana, że frywolni nowojorczycy się już wypalili. Że zbłądzili gdzieś na nieprzyjazne tereny euro-dance'owej tandety. Że chcą nas katować okrutnym syntezatorowym kiczem, co zwiastował singel "Only The Horses", tymczasem "Magic Hour" wypełnia mnóstwo zgrabnych, nierzadko urokliwych popowych piosenek. Jest co nieco z Eltona Johna ("Baby Come Home"), coś z Bee Gees ("Inevitable"). Mamy trochę glam rocka, trochę disco, ale i hip-hop oraz fajne taneczne momenty. Innymi słowy mamy Scissor Sisters w swym najlepszym wcieleniu.

Na czwartym krążku Scissor Sisters błyszczące, kolorowe dźwięki z wdziękiem przeplatają się z odrobiną melancholii, fortepian uzupełnia syntetyczne tło, a obok delikatnych, wręcz eterycznych, szybujących numerów, mamy roztańczone, energetyczne kompozycje. Przede wszystkim dużo tu naprawdę dobrych piosnek, z których największym skarbem jest kapitalne "Shady Love" z niemal grime'owym nerwem, genialnym refrenem i rymem, który aż dziw, że wcześniej nie powstał - "[Obama-Madana]". Z kolei "Let's Have A Kiki" ze swoją pulsacją, zapętleniem i "zaciętym" wokalem Any Matronic to idealny materiał na remiksy (jeden zresztą można znaleźć w zestawie).

Nie jest to magiczna godzina, ale naprawdę, bardzo udany, przyjemny w odbiorze zestaw.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!