Recenzja

26-12-2013-22:44:03

Jhené Aiko - "Sail Out EP"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Jhené Aiko to zdaniem włodarzy Def Jam i części fanów idealna kandydatka na to, aby stać się żeńską wersją Drake'a czy Franka Oceana. Potencjał bez wątpienia ma, ale oficjalny debiut, minialbum "Sail Out", ukazał przede wszystkim, czego jej jeszcze brakuje.

Pół godziny to wystarczający czas, by móc obiektywnie ocenić Aiko. Podobną długość miał przecież debiutancki, krótki materiał Drake'a. Wokalistce nie udało się jednak osiągnąć tak udanego efektu. Podobać się może jej wokal, charakterystyczny i zapadający w pamięć, chociaż nie ulega wątpliwości, że są jeszcze braki warsztatowe, za rzadko też Jhené zaskakuje, próbuje się tym głosem bawić. I to warto by było poprawić na pełnym wydawnictwie. Nie zaszkodzi też, chociaż z tym pewnie będzie najtrudniej, zadbać o większą charyzmę. Tej Aiko brakuje, co szczególnie słychać w tych nagraniach, gdy nie ma u jej boku gości. Bogiem a prawdą to oni podciągają ocenę, bo każdy z występujących tutaj raperów zapisał na koncie naprawdę niezłą zwrotkę. Właśnie w zderzeniu R&B i hip-hopu, takiej stylistyce kojarzonej choćby z płyt Drake'a, wspomnianego tutaj już po raz kolejny, Kida Cudiego czy też Ocena (o którym też już było), najlepiej wypada gospodyni, a muzycznie materiał stoi na dobrym poziomie. Może momentami jest trochę za słodko, często też za sennie, ale wynika to zapewne z charakteru wydawnictwa, który miał być stonowany, osobisty i zmuszający do refleksji. Szczególnie daje się to we znaki w kawałku "3:16AM", naprawdę mocnym. I właśnie w takim kierunku Jhené powinna iść na pełnym albumie.

Potencjał bez wątpienia ma duży, może liczyć na pomoc wielu utalentowanych kolegów, więc czas na wyciągniecie wniosków, przeczytanie recenzji i powinno być tylko lepiej.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!