Aktualności

02-06-2010-21:29:09

Pięć Dwa Dębiec - "Trip"

Udostępnij! Tweetnij!

Na twórczość formacji Pięć Dwa Dębiec często patrzy się trochę z przymrużeniem oka, przez pryzmat ich dawnych nagrań dla UMC, w czasach "wielkości" Mezo i Ascetoholix. To bardzo niesprawiedliwe podejście.

Na najnowszym albumie zespół, w skład którego wchodzą rapujący Hans oraz producent (również udzielający się na mikrofonie) Deep, pokazał zupełnie nowe oblicze. Panowie kiedyś utożsamiani z bardzo hardcore'owym klimatem, hasłami antypolitycznymi i antypolicyjnymi najwyraźniej dojrzeli. W ich tekstach wciąż dużo jest buntu i niechęci wobec wielu spraw, z którymi na co dzień stykamy się w Polsce, ale wszystko poparte jest rzeczową refleksją. Skończyły się czasy skandowania "HWDP", w zamian dostajemy prawdziwą huśtawkę emocji. O ile Deep rapuje dość średnio, to Hans po raz enty udowodnił, że poza doskonałym głosem ma ogromny atut w postaci plastycznych, opisowych wersów. Ten facet siadając z długopisem nie zakłada sobie tylko czystego przekazu. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że przede wszystkim stara się wczuć w rolę narratora. Z doskonałym zresztą skutkiem, czego najlepszym dowodem są takie kawałki, jak "Zbyt dużo", "Uciekamy" i "To miasto". Na plus należy też raperom zapisać, że nie uciekają od tematów często niechętnie poruszanych na płytach hiphopowych. Słowa miłość, wierność, słabość znajdziemy w kilku nagraniach. Zamiast robić z siebie marną kopię amerykańskich gangsta-raperów, Poznaniacy są po prostu sobą - zwykłymi ludźmi, którzy swoją pasję przerodzili w pracę, ale wciąż przecież zmagają się z takimi samymi problemami, jak my wszyscy. Bez zbędnej lanserki i napinania mięśni.

"Trip" reklamowano jako płytę wychodzącą w swojej warstwie muzycznej daleko poza hip-hop. Tak rzeczywiście jest. Deep, nie wiem na ile inspirując się dokonaniami L.U.C. - a, odważnie postawił na mroczną stylistykę garściami czerpiąc z downtempo, elektroniki, trip-hopu. Na albumie nic nie jest oczywiste i banalne. Czasem oczekujemy mocnego riffu gitarowego, a dostajemy nagłe wyciszenie. Zamiast podbicia na wokalu jest zagęszczenie klimatu i zrzucenie głosu do roli tła. "Tripu" nie słucha się lekko, łatwo i przyjemnie, za to z wypiekami na twarzy. Deep musiał się bardzo mocno napracować, żeby dostarczyć nam tak ciekawe brzmienie, ale warto było.

Na tle innych płyt, które w sklepie znajdziesz pod szyldem "polski hip-hop" ta wyróżnia się nieszablonowością. Oczywiście nie wszystko jest idealne, perfekcyjne, czasem można odnieść, że Pięć Dwa Dębiec aż za bardzo oryginalny album chcieli nagrać. Z drugiej jednak strony lepsze to, niż ciągłe dreptanie w miejscu. Dlatego warto polecić "Trip" wszystkim słuchaczom, którzy chcą na bieżąco obserwować jak dojrzewa polska muzyka.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: