Aktualności

15-03-2011-11:40:09

Hurts - "Happiness"

Udostępnij! Tweetnij!

Najczęściej mdli mnie, gdy słyszę o kolejnym rewelacyjnym debiucie stylizowanym na pop lat 80. Ksero goni ksero, a oryginalności w tym na lekarstwo. Hurts jednak się wybronili, nagrywając całkiem miły album.

Od początku uderza nas podniosła, lekko monumentalna atmosfera. Synth-pop w wykonaniu Theo Hutchcrafta i Adama Andersona odwołuje się mocno do twórczości Depeche Mode czy Alphaville, a nawet Pet Shop Boys. Na "Happiness" nie ma nic wybitnie świeżego, ale - odpukać - mamy do czynienia z naśladownictwem świadomym i intrygującym. Świetnie wypadają singlowe "Wonderful Life", pogodne "Sunday" oraz epickie "Illuminated" z chórem, który na długo pozostaje w pamięci. Wydaje się, że ciekawiej powinno wypaść za to nagranie "Devotion" ze skromnym, acz bardzo odczuwalnym i co najważniejsze udanym, gościnnym udziałem Kylie Minogue. Brakuje w nim jednak dramaturgii, jeszcze wyraźniejszego podkreślenia dołującego charakteru.

Co na długo zapamiętamy z tej płytyd Chyba przede wszystkim tę atmosferę, która przypomina spacer nad jeziorem w zimny, jesienny, deszczowy dzień. Materiał jest wybitnie melancholijny, imprezy przy nim z pewnością nie rozkręcimy.

Przed Hurts jeszcze długa droga, aby zapisać się w panteonie najwybitniejszych gwiazd popu XXI wieku. Wydaje się jednak, że jej początek obrali słusznie i wiedzą, co i jak chcą robić. A to już bardzo dużo.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: