Aktualności

26-06-2011-23:31:49

Sepultura - "Kairos"

Udostępnij! Tweetnij!

Bez wątpienia najlepszy materiał Sepultury ery postcavalerowskiej. Nie ma już albumu zainspirowanego dziełem literackim, jest za to luźna historia oparta na koncepcie czasu, własnej historii i doświadczeniach. I dobrze.

Zamiast tracić energię na tworzenie struktury całości, Brazylijczycy skupili się po prostu na nagraniu znakomitego metalowego dzieła. Sepultura A.D. 2011, choć mająca szacunek do własnej przeszłości, jest już jednak kompletnie innym zespołem. Nagranie drugiego "Chaos A.D." jest niemożliwe, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby "Kairos" było rasowym, solidnym albumem. Większość zawartego na płycie materiału zwyczajnie masakruje - trudno nie pomachać głową na rozpędzonym i motorycznym "Relentless" czy nie poddać się metalowemu walcowi tytułowego kawałka.

Muzycy najwyraźniej chcieli stworzyć dzieło, będące esencją tego, co osiągnęli od momentu, w którym dołączył do nich Derrick Green. Jean Dolabella gra jakby przeprowadzał nalot na Drezno, a wokalista drze się aż miło (w pewnym momencie w "Dialog" za sprawą tego, co wyrabia robi się naprawdę piekielnie). Na dodatek całość upchana jest smakowitymi solówkami Andreasa Kissera, wymieniając tylko "Relentless", gdzie początkowo gra, jakby chciał stanąć w szranki z Kirkiem Hammettem.

Wiadomo, że dla całej rzeszy malkontentów, przekonanych o tym, że Sepultura skończyła się w 1996 roku będzie to kolejny nie taki album. Ale ja nie mam wątpliwości. Sepultura jest w formie i to najlepszej od lat, a jej najnowsza płyta zjada ostatnie wydawnictwa zarówno Soulfly, jak i Cavalera Conspiracy na śniadanie.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: