Recenzja

29-03-2019-13:01:52

Hunter - Arachne

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Ocena:

8 marca żywa legenda polskiej sceny metalowej, Hunter (35 lat istnienia), uraczyła fanów swoją najnowszą płytą, „Arachne”. O ile ósmy album kapeli rodem ze Szczytna nie jest rewolucyjny, z pewnością w moich uszach został odebrany, jako najbardziej dojrzałe wydawnictwo zespołu. Składa się na to wszystko, od okładki po świetną zawartość muzyczną płyty.

„Na płycie "Arachne" zabierzemy Was w surrealistyczną podróż do pewnego sekretnego miejsca. I poprowadzimy w najgłębsze jego zakamarki. Miejsca zawieszonego pomiędzy niebem a piekłem, będącego jednak również odbiciem rzeczywistości, w której żyjemy. Fascynującego i przerażającego zarazem (…)” – takimi słowami sam zespół zachęca słuchaczy do zapoznania się z ich najnowszym dziełem. Uzupełniają się one idealnie z przepiękną, nieco ascetyczną okładką – zaprawiony krwawą ściółką las na tle jadowicie zimnego nieba naprawdę idzie w parze z zawartością muzyczną udanego albumu, jakim bez wątpienia jest „Arachne”.

W mistyczny klimat albumu wprowadza już początkowe intro, w postaci „W Sieci”, a ogólne ramy muzyczne „Arachne” słyszymy w utworze tytułowym. Album jest napakowany świetnymi numerami. „Figlarz Bugi” i „Sauruman” to typowa, Hunterowa wizja thrash metalu, gdzie przebojowym riffom towarzyszą świetne smyczki. Z kolei taki „Figlarz Bugi” to już czysty thrash w amerykańskim stylu, gdzie istotą numeru są motoryczne riffy i wyraźna linia wokalna Draka, który swoimi abstrakcyjnymi tekstami mógłby podzielić się z samym Romkiem Kostrzewskim. Najwyraźniej słychać to w moim ulubieńcu z „Arachne”, świetnym „Gollumie” („W jaskini zachłanności pożre rybę i ości Dla Pierścienia gotową by biec /wlec na MORDoru Ścieżkę Ciemności.. powieść ku niebytności i w pajęczą wprowadzić nas sieć”).

Cały album jest utrzymany w średnich tempach, co w żadnym wypadku nie jest zarzutem. Numery są przemyślane, a niektóre riffy, jak np. te z „Szaty na Bal” to po prostu esencja nowoczesnego, nawet nieco postindustrialnego thrashu. W podobnej stylistyce jest utrzymany równie świetny „kim”. Zamykający album „iŻółć” być może będzie wymagał od fanów kilkukrotnego przesłuchania, a to z racji tego, iż zespół wyraźnie położył tu nacisk na teksty, którym towarzyszą najmocniejsze riffy na albumie.

Odbiór albumu znacznie ułatwia doskonała produkcja dźwiękowa. Gitary brzmią krwiście, perkusja sunie wyraźnie po stalowych szynach, a co najważniejsze, nie gryzie się to z doskonale wyważonymi smyczkami i wokalami Draka. Nie jest to takie oczywiste biorąc pod uwagę całe instrumentarium Huntera.
„Arachne” nie jest rewolucyjną płytą, ale z pewnością jedną z najlepszych w katalogu weteranów polskiego thrashu. Można brać w ciemno.


Lista utworów:

  1. 1. W Sieci00:01:16
  2. 2. Arachne00:05:28
  3. 3. Gollum00:04:42
  4. 4. Figlarz Bugi00:03:28
  5. 5. Casus Belli00:05:24
  6. 6. O Worze00:04:28
  7. 7. kim00:06:10
  8. 8. Sauruman00:04:44
  9. 9. Szata Na Bal00:04:14
    1. 10. iŻółć00:07:46

    autor: Maciej Chrościelewski / koncertomania.pl

    Podziel się na facebooku! Tweetnij!

    TAGI: hunter