Recenzja

13-03-2009-21:51:14

Metallica - "Death Magnetic"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

W końcu trafił do sklepów najbardziej oczekiwany album tego roku. Budzi ogrom kontrowersji, ale co najważniejsze przyniósł kawał dobrej muzyki.

Już mocny początek zdradza, że będziemy mieli do czynienia z materiałem wysokich lotów. Później trzeba tylko przeżyć nudny i przydługi, a co za tym idzie senny, singlowy "The End Of The Line", a dalej jest już tylko lepiej. W krzesło wgniotą "All Nightmare Long", "The Judas Kiss" i "My Apocalipse". Nie da o sobie zapomnieć kapitalne instrumentalne "Suicide & Redemption", a na pewno zaintryguje "The Unforgiven III", które nie jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniczek z tym tytułem, ale to paradoksalnie działa na korzyść, dostaliśmy bowiem kawałek porządnego, świeżego grania.

Co się może nie podobać? Z pewnością dla niektórych koronnym argumentem na "nie" będzie fakt, że "Death Magnetic" nie jest dziełem przełomowym, a jedynie udaną płytą. Tylko czy aż? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam na to pytanie. Metallica nie musi już niczego udowadniać, nie musi nagrywać niczego pod publikę, a jednak na nowym krążku ukłoniła się starym fanom. Chociażby poprzez obecność Ricka Rubina, którego producenckie złote ręce wciąż są w stanie stworzyć produkt idealnie zbilansowany pod każdym względem.

Longplay w skali szkolnej zasługuje na mocną czwórkę. Panowie z Metalliki solidnie odrobili pracę domową, ukazując, że wciąż mają charyzmę, talent i masę energii.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!