Recenzja

30-11-2010-18:38:58

Warpaint - "The Fool"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Pod szyldem Warpaint kryją się cztery przedstawicielki płci pięknej. Zważywszy nazwę oraz fakt, że Amerykanki używają jak najbardziej rockowego instrumentarium, po ich debiucie można było spodziewać się ostrej, hałaśliwej muzyki w stylu Babes in Toyland, L7 czy chociażby Hole. Nic z tych rzeczy.

Dziewczęta rzeczywiście lubią gitary i świetnie sobie z nimi radzą, bliżej im jednak do wykonawców z 4AD, shoegaze'owych mistrzów czy The Cure, niż rozwrzeszczanych, wściekłych dam. Elementy punkowe, zamiłowanie do okiełznanego zgiełku nie są jednak Warpaint obce. Tym samym "The Fool" to trudna do zdefiniowania mieszanka psychodelii, dream popu i rocka, czasem w swej bardziej surowej, kiedy indziej klimatycznej postaci. Całości dopełniają subtelne, iście anielskie wokalizy - zharmonizowane głosy Emily Kokal i Theresy Wayman.

Nad każdym utworem unosi się eteryczna mgiełka, czasem lekko senna atmosfera, pod spodem mamy jednak wyrazisty bas, metaliczne gitary, nieco zimnej elektroniki. Jest jednak też miejsce na oszczędne akustyczne aranżacje czy łagodny fortepian. Najkrótsza z kompozycji trwa nieco ponad 4 minuty, dzięki czemu panie mają okazję zaprezentować coś więcej niż radiowy schemat zwrotka-refren-zwrotka. Numery są ciekawie rozbudowane, z zaskakującymi przejściami i niespodziewanymi zwrotami. Celowo nie wymieniam żadnego tytułu, każdy numer na płycie wyróżnia się bowiem czymś wyjątkowym. Każdy skrywa coś pięknego, wciągającego. Co jednak najważniejsze wszystkie cudownie łączą się w znakomitą, spójną całość.

"The Fool" to dzieło, w którym ulotne dźwięki przyciągają gęste brzmienie, gdzie kołysankowy śpiew napotyka gitarową siłę, a delikatność przeplata się z surowością.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: warpaint