Recenzja

27-03-2011-14:41:02

Maroon 5 - "Hands All Over"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Mam wrażenie, że mimo bardzo dużych osiągnięć i całkiem niezłego warsztatu, Maroon 5 nigdy nie zyskali takiego szacunku, na jaki zasługują. Dla jednych za popowi, dla innych za lalusiowaci. Mało kto dostrzega, że to naprawdę dobrzy muzycy.

Nowy album raczej tego nie zmieni, bo "Hands All Over" jest bardzo "maroonowe". Z miejsca wpada w ucho, przyjemnie kołysze, ale jest raczej muzyką do tła, do przyjemnej kolacji we dwoje, aniżeli jako główny punkt dnia. Czy to źle? W żadnym wypadku, bo skoro w tej hybrydzie rockowo-popowej są po prostu świetni, to po co na siłę szukać drugiego dna? Adam Levine ma głos jak marzenie jeśli chodzi o możliwości i to, jak go wykorzystuje. Nie powinno być żadnych wątpliwości, że na ten moment to jeden z najlepszych wokalistów na szeroko pojmowanej scenie popowej. W dodatku całkiem niezły gitarzysta, ale o tym może kiedy indziej.

Warto zwrócić uwagę, że za sprawą produkcji Brytyjczyka o zambijskich korzeniach, Roberta Johna "Mutt" Lange'a, w muzyce zespołu mamy sporo funkowo-groove'owych inspiracji. Być może to efekt tylko i wyłącznie jego pracy, a może to Levine postanowił popchnąć zespół w te bardziej "czarne" rejony, motywowany swoją udaną współpracą m.in. z Alicią Keys i Kanye Westem? Odpowiedzi na razie nie poznamy, ale ma ona drugorzędne znaczenie.

Najważniejsze bowiem, że "Hands All Over" to dobra płyta, która z pewnością przypadnie do gustu każdemu sympatykowi kalifornijskiej formacji. Dużo słońca, sporo przebojowości, kilka murowanych hitów. Czego w popowym graniu chcieć więcej?

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: maroon 5