Recenzja

19-05-2011-21:50:57

Florence and the Machine - "Between Two Lungs"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Florence Welch jest niewątpliwie jednym z największych wokalnych objawień ostatnich lat. Udowodniła to longplayem "Lungs", a teraz przypomina jego poszerzoną reedycją.

Debiut Angielki kryjącej się pod pseudonimem Florence and the Machine doczekał się nie jednej i nie dwóch edycji. Można się krzywić na wytwórnię i oskarżać o naciągania fanów, tym razem mamy jednak do czynienia z na tyle bogatym i wartościowym wznowieniem, że całkiem słusznie opatrzone zostało nowym tytułem. "Between Two Lungs" poza oryginalnym materiałem skrywa dodatkowy krążek z kilkoma niezwykłej urody perełkami, najczęściej nagranymi podczas występów artystki. Owszem, niektóre piosenki znane są już singli czy innych wydawnictw (np. soundtracku do "Zaćmienia"), mimo wszystko zestawione razem mają ogromną siłę rażenia.

Na dzień dobry czeka nas przyprawiające o dreszcze, niepokojące "Heavy in Your Arms" z rzeczonego "Zaćmienia", a dalej "You've Got the Dirtee Love" czyli zjawiskowe wykonanie "You've Got the Love" z gościnnym udziałem Dizzeego Rascala. Kto myślał, że głos Welch nie będzie współgrał z rapowanymi wstawkami był w błędzie. Jest jeszcze piękne, niesione szybującymi skrzypkami "Swimming" czy akustyczny cover "Hospital Beds" z repertuaru Cold War Kids. Jakby tego było mało, na płycie znajdziemy też remiksy i koncertowe, skromniejsze brzmieniowo wersje kawałków znanych z "Lungs", z których największe wrażenie robi chyba ascetycznie zaaranżowane "Drumming Song", gdzie Florence w pełni ukazuje nadzwyczajne możliwości głosu. Prawdziwym klejnotem jest jednak premierowe "Strangeness & Charm", które pozwala wierzyć, że drugi longplay Angielki bez problemu przyćmi debiut.

"Between Two Lungs" to dzieło pełne pięknej, chwilami wręcz zachwycającej muzyki. Wspaniały zestaw, który osłodzi oczekiwanie na następcę "Lungs".

Podziel się na facebooku! Tweetnij!