Recenzja

13-11-2011-18:45:48

Austra - "Feel It Break"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Kobiety nie przestają rządzić na scenie alternatywnej. Do zacnego i coraz większego już grona dołącza Katie Stelmanis z grupą Austra.

Z zapowiedzi, Austra jawi się jako jeden z najciekawszych debiutów tego roku. Fascynacje Nine Inch Nails i Kate Bush, porównania do Florence And The Machine czy Fever Ray. W opisie od wydawcy można natomiast przeczytać, że to "taneczne, seksowne i dekadenckie electro z gotyckim sztafażem". O dziwo wszystko się w zasadzie zgadza i o dziwo w rzeczywistości sprawdza się równie dobrze, jak na papierze.

Może electro zamieniłabym na new romantic, w muzyce kanadyjskiej formacji słychać typową dla gatunku pewną grację, elegancję. Niewątpliwie mamy jednak osobliwe połączenie tanecznych, syntetycznych dźwięków z niepokojącym, czasem wręcz posępnym klimatem. Czasem powieje industrialnym chłodem (czyli nawet NIN też się zgadza), a wokalne popisy Stelmanis (dziewczyna uczyła się śpiewu operowego, więc głosem potrafi się posługiwać) nieodzownie przywołują skojarzenia z Florence Welch i Karin Dreijer Andersson. Ja do tego wszystkiego dodałabym jeszcze Siouxsie Sioux ze swego bardziej popowego okresu.

"Feel It Break" to bowiem nie jakaś wydumana, ultraartystyczna mieszanka. Sztuka dla sztuki czy swatanie na siłę pozornie niepasujących muzycznych światów. Wręcz przeciwnie. Koniec końców to pop. Trio potrafi pisać ładne, zgrabne piosenki ("Hate Crime" to po prostu cudo), oparte na chwytliwych bitach, przetkane zaskakującymi aranżami i pełne przestrzenni. Może i nie nadają się one do klubów, w których pobrzmiewa Rihanna, ale na alternatywne imprezy - jak najbardziej. Co najważniejsze, nadają się do wielokrotnego słuchania. A Austra to naprawdę jeden z najciekawszych debiutów tego roku.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: austra