Recenzja

12-12-2011-19:12:12

The Prodigy - "World's On Fire"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

The Prodigy na żywo to moc i wie o tym każdy, kto widział ich występ. Dla utrwalenia tamtych wspomnień lub jako zachęta dla tych, którzy nie mieli dotąd okazji sprawdzić ich koncertowej formy, pojawiło się (w końcu) wydawnictwo "World's On Fire".

Nie ma się co oszukiwać. Nawet najbardziej wypasiony zestaw, nawet seans w kinie (DVD było prezentowane w jednej z sieci) nie odda wrażenia, jakie kapela robi na żywo. Zestaw live niewątpliwie jednak znakomicie spisuje się jako alternatywa, a w zasadzie lepsza wersja "greatest hits". Co by bowiem nie mówić, koncertowe nagrania to jeszcze więcej energii, mocy i siły rażenia. Wzmożone okrzykami i gromkimi brawami nagrania to potężne ciosy wymierzone prosto w twarz. Produkcja nie jest idealna, czasem głos znika pod szturmującym atakiem wściekłych instrumentów, ale dokładnie tak jest na koncertach The Prodigy.

Dwuczęściowe dzieło dokumentuje występ formacji na Warriors Dance Festival, gdzie zespół wystąpił przed imponującym 65-tysięcznym tłumem. Osobiście wolę ich w zamkniętych halach, niż na gigantycznych plenerowych imprezach, muszę jednak przyznać, że ten materiał to więcej niż namiastka szaleństwa, jakim jest ich show. Owo szaleństwo (naprawdę nie sposób tego inaczej nazwać) lepiej prezentuje krążek DVD niż audio. Reżyser, Paul Dugdale, doskonale wiedział, jak przedstawić tę dziką, nieokiełznaną atmosferę. Mamy więc mnóstwo zbliżeń przeplatanych bliskimi ujęciami publiczności, nakładające się obrazy, soczyste, przejaskrawione kolory, błyskające światła, ostry, dynamiczny montaż i nieustanne rozedrganie, pozwalające poczuć się jak w skaczącym tłumie. Nie będę się rozwodzić nad poszczególnymi kawałkami, bo i tak wiadomo, że "Smack My Bitch Up" bezapelacyjnie wygrywa, acz "Invaders Must Die" (szczególnie finał) zaskakuje bardzo pozytywnie.

"World's On Fire" to po prostu dobrze skanalizowana agresja, pełna wrażeń jazda bez trzymanki. Nie nadaje się tylko dla osób z nadwrażliwymi na hałas sąsiadami, gdyż słuchać/oglądać trzeba z mocno podkręconym potencjometrem.

P.S. W ramach bonusów otrzymujemy nagrania z innych koncertów i festiwali oraz dokument z trasy.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!