Recenzja

16-03-2012-08:02:13

Demi Lovato - "Unbroken"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Gwiazdki Disneya dojrzewają. Chociaż oficjalnie nie powinny jeszcze mieć wstępu do klubu, a tym bardziej możliwości picia alkoholu, udaje im się to obchodzić. W końcu kto bogatemu zabroni?

Skąd ten trochę dziwny wstęp? Ano, to najprostsza refleksja po wysłuchaniu najnowszej płyty Demi Lovato. Ta dziewczyna musi mieć bardzo rozrywkowe życie. Większość materiału na "Unbroken" to imprezowe szlagiery, w których brzmi średnio autentycznie, ale z drugiej strony, co ja tam mogę wiedzieć o jej życiu? Longplay się broni, bo jest przede wszystkim bardzo dobrze wyprodukowany. Odnalazł się zagubiony gdzieś ostatnio Timbaland, sporo dobrego wniósł Toby Gad, nie zawiódł Ryan Tedder. Przeważają klimaty najbardziej ostatnio popularne, czyli mieszanka popu, R&B i muzyki tanecznej, ale to w zasadzie nie powinno nikogo zaskoczyć. W końcu jak coś ma branie, to nic dziwnego, że tysiące artystów idzie właśnie tą drogą. Lovato broni to, że ewidentnie słychać, iż wzięła lekcje śpiewu, można też u niej wychwycić coś jakby ślad charyzmy.

Najmocniejszymi punktami programu są zdecydowanie trzy numery - "All Night Long", "Who's That Boy" i "Fix a Heart". Nawet jeśli cały album nie przypadnie wam zanadto do gustu, to akurat te kawałki z pewnością zapamiętacie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!