Recenzja

19-07-2013-18:21:02

Serj Tankian - "Orca"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Serj Tankian przekonuje, że prawdziwy rockman nie samym rockiem żyje.

Od razu podpowiem mniej zorientowanym: "Orca" to nie jest płyta, na której rock/metal miesza się z orkiestracjami, co zrobił Serj choćby na "Elect The Dead Symphony". To album z muzyką jak najbardziej klasyczną. Instrumentalną, nieprzerywaną nawet na chwilę fragmentami wokalnymi, bez gitar i innych rockowych przeszkadzajek.

Oczywiście, tego typu wydawnictwa nie są niczym nowym, nawet dla rockmanów. Choćby Roger Waters, niespełna 10 lat temu zrealizował "Ça Ira". Były lider Pink Floyd przygotował jednak monumentalną, rozbudowaną, wielowątkową operę na podstawie libretta. Rzecz Tankiana to dzieło skromniejsze, o bardziej ilustracyjnym charakterze. Akt I idealnie sprawdziłby się na ścieżce dźwiękowej do jakiegoś filmu przygodowego. Ogólnie rzecz biorąc, obcując z "Orca" kolejne obrazy rysują się w głowie same, co pozwala przypuszczać, że w przyszłości muzyk może zostać zasypany propozycjami pisanie muzyki do filmów.

Sporo jest żonglowania emocjami, zmian nastrojów, klimatów. Są momenty bardziej subtelne, liryczne, ukazujące, jak wiele piękna potrafi przemycić klasyczne instrumentarium (Akt II). Jest też odpowiednia doza dramaturgii (choćby początek Aktu IV), są fragmenty bardziej podniosłe i majestatyczne (główny motyw Aktu I). Uspokoję jednak - atmosfera nawet na chwilę nie robi się zbyt nadęta. Nie jesteśmy zalewani potokami niekończących się muzycznych pasaży. Długość kompozycji oscyluje wokół 8-9 minut, pośród których raczej nie ma miejsca na nudę.

Oczywiście, dla fanów rocka "Orca" pozostanie raczej ciekawostką w dyskografii Serja. Nie liczyłbym także na to, że miłośnicy muzyki klasycznej po zapoznaniu się z dziełem, padną przed artystą na kolana. Pojawia się więc pytanie - dla kogo tak naprawdę nagrał tę płytę? Przede wszystkim dla siebie - z artystycznych pobudek. Przy okazji pokazał też światu, że jest artystą progresywnym w podstawowym tego słowa znaczeniu. Ciągle się rozwijającym i szukającym nowych dróg wyrażania siebie. A gdyby ktoś miał co do tego jeszcze wątpliwości, już za chwilę otrzymamy od niego kolejny krążek - tym razem utrzymany w jazzowej stylistyce.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!