Recenzja

29-06-2014-23:29:58

50 Cent - "Animal Ambition"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

50 Cent odszedł z wielkiego koncernu. Kto jednak myślał, że raper zejdzie do podziemia, zaproponuje coś mrocznego, dziwnego, niepokojącego mocno się zdziwi.

"Animal Ambition" to dość typowy 50 Cent, wpasowany w rok 2014. Błyszczący, rozbujany, momentami dość przebojowy ("Hold On"). Raper zadbał, by płyta pasowała do współczesnych trendów i klimatów, proponując chociażby połączenia z euro-elektroniką, mocno syntetyczną, lekko taneczną ("Smoke", "Don't Worry Bout It"). Dopilnował też, by materiał był różnorodny - od cięższych, bardziej zamulonych numerów ("Irregular Heartbeat") po balladowe słodkości ("Winner Circle").

Piąty longplay 50 Centa i pierwszy z dwóch planowanych na ten rok (powinniśmy doczekać się jeszcze "Street King Immortal") to niezłe przypomnienie, ze ktoś taki jak 50 Cent wciąż istnieje (poprzedni krążek ukazał się 5 lat temu), że proponuje lekką, popową odmianę hip-hopu, kawałki, przy których można się pobawić, chętnie zaprasza gości, a w tekstach raczej koncentruje się na doczesności, materializmie niż życiowych problemach.

"Animal Ambition" to album z kategorii przeciętnych. Ma niezłe momenty ale i całkiem słabe piosenki. Słucha się tego nieźle, ale, sięgając po popularne powiedzonko, szału nie ma.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: 50 cent