Aktualności

26-11-2010-15:12:25

Kid Rock - "Born Free"

Udostępnij! Tweetnij!

Gdzie seksowne panie i opisy, co Kid Rock zrobi, gdy zaciągnie je do łóżkaĹ Gdzie gitarowe łupnięciei Nie ma. Co jesto Wykonany z klasą ukłon dla muzycznej tradycji Ameryki.

Czort wie, co się stało, że facet przez lata wyciskający życie jak cytrynę, nagle stał się refleksyjny, sentymentalny. Kid Rock, który kilka lat temu ogłaszał się rockandrollowym Jezusem, dziś objawia się jako artysta, który zamiast eksplorować hedonizm, duma nad życiem. Może to wpływ lubiącego medytować Ricka Rubina, a może inicjatywa samego Kid Rocka, który postanowił się uspokoićp To nie miejsce na takie dywagacje.

Artysta sentencjonalnie pisze w książeczce: "Jeśli płyta będzie dobrze promowana, kupisz ją. Jeśli jest na niej prawdziwa muzyka, poczujesz ją". Bez wątpienia jest i ją poczujemy. Kid Rock kocha amerykańskiego rocka i southern rocka. Nigdy nie ukrywał uwielbienia dla country i bluesa. Ale nigdy wcześniej, choć nagrywał płyty znakomite, nie pokłonił się tak pięknie muzycznej tradycji swojej ojczyzny. Świetnie wypada w mocniejszych rockowych piosenkach, którym dziś bliżej do Springsteena niż Metalliki. Przekonująco wlewa w nas optymizm utworami country i wprowadza w zadumę bluesami o odcieniu lirycznym, nostalgicznym. Raczej lekko kołysze niż porywa do wariackiego tańca. Kid Rock na "Born Free" to taki sentymentalny imprezowicz, nie zaś rockowy rozrabiaka balujący do rana. Chwilami pokaże pazury, ale nie są one bardzo mocno zaostrzone i krzywdy nie zrobią.

Kid Rock jak zwykle otoczył się gośćmi, których dobór też co nieco mówi o zawartości płyty. Mamy Davida Hidalgo z Los Lobos, Sheryl Crow, Boba Segera (oboje we wspaniałym "Collide"), gwiazdy country Martinę McBride i Zaca Browna, współpracującego z Cat Power i Willem Oldhamem i Matta Sweeneya, grającego z The Heartbreakers Benmonta Tencha. O miłości Kida do "czarnej" muzyki przypominają Mary J. Blige i dobrze znany amerykańskiemu systemowi penitencjarnemu T.I. Oni niestety wiele do płyty nie wnieśli. Pozostali doskonale wyczuli, co Kid Rock chciał powiedzieć i pomogli mu to zrobić, dodając swoje własne kolory do stworzonej przez niego palety. Wyszedł naprawdę ładny obrazek muzycznej historii Ameryki namalowany ze współczesnej perspektywy. Tylko podziwiać!


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: