Recenzja

30-09-2010-23:55:52

Maximum Balloon - "Maximum Balloon"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Dave Sitek jest znakomitym producentem, co pokazał nie tylko na płytach swojego zespołu TV on the Radio, ale również Yeah Yeah Yeahs czy Scarlett Johansson (jestem w wąskiej grupie osób, której podobał się krążek "Anywhere I Lay My Head"). Teraz w ramach projektu Maximum Balloon z jeszcze większym rozmachem bawi się dźwiękiem.

Do współpracy nad nowym albumem zaprosił zaprzyjaźnionych instrumentalistów i wokalistów (pojawiają się członkowie TV on the Radio, Yeah Yeah Yeahs, Little Dragon). Z założenia było to wyłącznie studyjne przedsięwzięcie, dzięki czemu Sitek mógł naprawdę poszaleć w studiu, co zresztą od razu da się zauważyć. "Maximum Balloon" to mnóstwo warstw, dźwiękowych kolaży, muzycznych wyklejanek i przeplatanek. Poszatkowana, minimalna elektronika zderzana jest ze zwiewnym kobiecym głosem ("If You Return"), a zamulone, chłodne niemal industrialne klimaty z tęsknymi, ciepłymi wokalizami ("The Lesson"). Syntetyczne sample idą w parze z organicznymi brzmieniami, a taneczne rytmy podążają za alternatywnym krokiem. Bywa leniwie i seksownie ("Communion" ze świetną Karen O), lekko i imprezowo ("Young Love"), ale i z hiphopowym zacięciem ("Groove Me"). Jest również miejsce na szalejące, funkowe dęciaki na tle zniekształconych motorycznych przesterów ("Tiger") i godne Talking Heads "Apartment Wrestling" z udziałem samego Davida Byrne'a.

Czyli co? Mamy słuchać jakichś dziwacznych dźwiękowych puzzli? Nic z tych rzeczy. Sitek ze współpracownikami nie zapomnieli, że poza brzmieniem liczy się też melodia. Większość nagrań jest więc na swój sposób popowa, czasem wręcz taneczna i przygotowana z niesamowitym luzem. Tu nikt nie próbuje niczego udowodnić, sprostać jakimkolwiek wydumanym ambicjom. Jest za to radość grania i zamiłowanie do produkcyjnych smaczków. Pyszności.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!