Recenzja

24-03-2011-17:44:11

Underworld - "Barking"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Trochę się panowie Karl Hyde i Rick Smith spóźnili z "Barking". Nowa płyta Underworld powinna ukazać się w środku upalnego lata, by jeszcze bardziej rozgrzać wakacyjne parkiety. Duet nagrał bowiem najbardziej roztańczony i popowy album w karierze.

Zapomnijcie o ekstatycznych jazdach pokroju "Moaner", bezczelnie wciągającym, niepokojącym klimacie niczym z "Dark and Long", transowym zatraceniu rodem z "Pearl's Girl". Uciekamy z angielskich klubów na Ibizę. Nowe utwory Underworld są kolorowe niczym okładka albumu (w czym zapewne niemała zasługa dodatkowych producentów, jak chociażby Paula van Dyka). Już słoneczne, drum'n'bassowe rytmy singlowego "Scribble" zdradzały, że duet zaprosi nas do radosnego tańca. Jeszcze bardziej wakacyjnie i niesłychanie popowo wypada "Always Love a Film" z rozśpiewanym, prawie radiowym refrenem. Z kolei synth-popowe "Between Stars" i lekko rockowe "Diamon Jigsaw" to murowana impreza, a "Moon in Water" brzmi chwilami jak zwędzony z repertuaru Kylie. Nawet jeśli pojawiają się mniej taneczne kawałki (instrumentalny "Hamburg Hotel") i tak utrzymane są raczej w letniej tonacji. Wyjątek stanowi melancholijne, fortepianowe "Louisiana".

Pomimo zgrabnych melodii i popowego zacięcia, Hyde i Smith nie wyzbyli się swych charakterystycznych cech. Wciąż lubią (i potrafią) budować napięcie i znakomicie rozkręcać utwory. Nadal celują w nerwowe rytmy, a Karl ma niezmiennie hipnotyzujący głos.

"Barking" to niewątpliwie zaskakująca pozycja, jednak zdecydowanie pozytywnie. Pokazuje, że duet wciąż ma coś ciekawego do powiedzenia. Udowadnia, że po blisko 25 latach, muzycy są w stanie stworzyć świeżo brzmiący materiał i wciąż wiedzą, jak porwać do zabawy.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: underworld