Recenzja

26-09-2011-18:51:58

Soundgarden - "Live on I5"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

To się nazywa rozbudzić apetyt. Rozpuszczając plotki o trasie z prawdziwego zdarzenia, zreaktywowane Soundgarden wydało koncertowy zestaw, po którym chyba nikt nie będzie się wahał z zakupem biletu.

Materiał, który zebrano na "Live on I-5" zarejestrowano podczas występów formacji na Wschodnim Wybrzeżu w 1996. Wtedy też ta płyta miała się ukazać. Zespół jednak się rozpadł, a później to już wiadomo co było - Pearl Jam, przygoda z muzykami Rage Against The Machine, eksperyment z Timbalandem, Dave Grohl, Mark Lanegan itd. W końcu panowie za sobą zatęsknili i w styczniu 2010 roku ogłosili reaktywację. Zagrali kilka koncertów, wydali składankę i zapowiedzieli premierę pierwszego w karierze wydawnictwa live. I oto jest. Potężne, majestatyczne, znakomite.

Zasadniczy plus kilkunastoletniego poślizgu to jakość. Sprzęty do obróbki dziś mamy lepsze, więc muzyka brzmi naprawdę dobrze, ale i z zachowaniem koncertowego brudu. Wydawać by się mogło, że na żywo Soundgarden staje się taranującym monolitem i owszem, ale tylko kiedy trzeba. Najczęściej mamy bardzo selektywne brzmienie. Nie słychać też, że poszczególne kawałki rejestrowano w różnych miejscach. Przejdźmy jednak do konkretów. Utwory z ostatniej, lżejszej płyty "Down on the Upside" tu nabierają muskulatury. Absolutną miazgą jest "Slaves & Bulldozers" - gigantyczna, toporna rzecz, podskórnie rozedrgana i przyjemnie przygniatająca ciężarem. Bagnisty groove "Let Me Drown" też nie pozostawia obojętnym, "Nothing to Say" mogłoby natomiast mierzyć się z post-metalowymi walcami. Przepięknie wypada ponadto bardziej mroczne i przejmujące niż na "Superunknown" "Fell on Black Days". Wyróżnić trzeba również covery - spowolniony, monumentalny "Helter Skelter" The Beatles i fajnie motoryczny, ładnie podbity basowo "Search and Destroy" The Stooges. A "Outshined" to po prostu "Outshined" - niezawodne. Tak samo zresztą jak rozszalałe "Jesus Christ Pose".

Nawet jeśli po tej reaktywacji miałoby pozostać wygrzebane z archiwów "Black Rain" i właśnie "Live on I-5" to nie będzie powodów do narzekań. Ale oczywiście, czekamy na studyjną płytę i przede wszystkim koncerty.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!