Aktualności

28-01-2010-23:18:46

Tindersticks - "Falling Down A Mountain"

Udostępnij! Tweetnij!

Po kryzysie w Tindersticks nie ma śladu. Pisząc obrazowo - pacjent przeżył stan krytyczny, przeszedł rehabilitację i odzyskał pełnię możliwości twórczych.

Przerwy wywołane zawieruchami personalnymi czasem mogą przysłużyć się zespołowi. Nagrany po reaktywacji i przewietrzeniu składu album "The Hungry Saw", zwiastował powrót Tindersticks do formy. Nowy materiał niczego nie zwiastuje. Zespół lśni na nim z pełną mocą. Postawił finezyjne konstrukcje na sprawdzonych fundamentach, a wnętrza przyozdobił na rozmaite, czasem zaskakujące, sposoby. Muzycy potrafili przykładowo wpakować do kawałka nostalgiczny jazz, który przetykają psychodelicznym popem rodem z końca lat 60. Całość podano w hipnotycznym rytmie, a gdy dodamy do tego głos Stuarta Staplesa, robi się jakość zachwycająca (numer tytułowy).

Cudeniek na "Falling... " jest więcej. I niekoniecznie są to piosenki. Tindersticks słyną ze zdolności ilustracyjnych i potrafią czarować bez uciekania się do hybrydy Iana Curtisa, Morrisseya, Davida Bowiego, Scotta Walkera, czyli głosu Staplesa. "Piano Music" to małe arcydzieło instrumentalnej nostalgii pożenionej z lękiem, narysowane przez smyczki i fortepian, początkowo cichutki, nieśmiały, z czasem stopniowo wybijający się na plan pierwszy. Niegorsza jest druga instrumentalna perełka, dość mroczna "Hubbards Hills".
Trzeba być z kamienia, by nie ulec urokowi kołyszącej miłosnej ballady "Peanuts", którą Staples śpiewa w duecie z Kanadyjką Mary Margaret O'Harą (współpracowniczka m.in. Toma Waitsa).

Tindersticks nie tylko umieją uroczo zasmucać czy miłośnie kołysać. Żywy, mocno klaskany "Harmony Around My Table" to radość życia par excellence, której nie osłabia krótka partia a capella Stuarta. Utrzymana w żwawym tempie "She Rode Me Down", z tamburynem, akustyczną gitarą i trąbką w rolach głównych, zabiera nas do świata kowbojów, Indian i westernów. Tego chyba niewielu spodziewałoby się po tym wykonawcy.

Zespół z Nottingham odrodził się bardziej kreatywny, chętny do poszukiwania innych rozwiązań, które ciekawie wplata w swoją muzykę, czyli liryczny, intymny, bogato zdobiony alternatywny rock. Jeśli utrzyma ten kurs, czeka nas za sprawą Tindersticks jeszcze mnóstwo wspaniałych muzycznych doznań.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: